Pierwsza "Wrestlemania" została zorganizowana przez World Wrestling Federation (teraz World Wrestling Entertainment) w 1985 roku. Był to pierwszy show zapaśniczy dystrybuowany według zasad pay-per-view oraz pierwszy, któremu towarzyszyła ogromna kampania reklamowa. Amerykanie już wcześniej pokochali wrestling, ale dopiero wtedy uzależnili się od niego całkowicie. Ludzie pokochali najlepszych wrestlerów (Hulka Hogana, Andre The Gianta czy Killera Kowalskiego) i z wypiekami na twarzy oglądali ich kolejne zmagania.
Największą popularnością cieszyły się właśnie pojedynki między Hoganem, a Andre The Giantem. Hulk Hogan jest znany i polskim widzom. Pojawiał się w wielu filmach (m.in. "Rocky 3" oraz kilka familijnych produkcji), zagrał w serialu "Grom w raju" (i u nas miał oddanych fanów), a i część ludzi zna go z programów wreslingowych, które na początku lat 90. hulały po polskiej telewizji.
Andre The Giant, choć był ogromny (213 cm, ale pisano, że ma 226 cm) i wyglądał groźne, to ze swoich "przerośniętych" atrybutów korzystał tylko na ringu. Urodził się we Francji, a w jego żyłach oprócz francuskiej płynęła także krew bułgarska i - uwaga! - polska. Po wyjeździe do Stanów szybko został zauważony - w końcu ciężko go przeoczyć - i tak zaczęła się jego długoletnia kariera wrestlingowa. Wraz z Hulkiem Hoganem byli najpopularniejszymi gwiazdorami i zapaśnikami "Wrestlemanii". Prowadził spokojne życie, a tylko czasami irytowali go niektórzy fotoreporterzy, których karcił lekkim (jak na niego oczywiście) pacnięciem.
Andre The Giant miał odrobinę polskiej krwi, ale Polakiem niestety nie był. Żaden to powód do zmartwień, bo w amerykańskim wrestlingu było też miejsce na polskie akcenty.
Największa legenda i nasz polski reprezentant w różnych federacjach wrestlingowych. Władek "Killer" Kowalski. Był wielką sławą w Australii, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Wymyślił kilka chwytów i ciosów, a po przejściu na emeryturę założył szkołę wrestlingu, w której wykształcił największe postaci dzisiejszych zapasów (Triple H, Perry Saturn, Chyna).
Ivan Putski (właściwie: Ivan Bednarski) urodził się w Krakowie, a w świecie wreslingu korzystał z pseudonimu "Polish Power". Jego kończącym ciosem był "Polish Hammer". Następcą Ivana był jego syn, Scott Putski, który nazwał się "The Polish Prince", a swoich wrogów wykańczał ciosem o dość dziwnej nazwie - "The Polish Mother". Panowie Putski często występowali razem.
Obecnie tylko Scott Putski pojawia się na ringu, ale nie jest na tyle popularnym wrestlerem, by zdobyć mistrzowski pas. Może Mariusz Pudzianowski chciałby uratować honor polskich zapaśników na obczyźnie i podbić "Wrestlemanię". W końcu ma do tego predyspozycje. Mógłby pobić popularnością Andre The Gianta, Hulka Hogan czy nawet współczesnego mistrza wrestlingu, Steve'a Austina.