Katarzyna Bosacka i jej mąż polityk Marcin Bosacki sfinalizowali swój rozwód w marcu 2024 roku. Para była ze sobą związana od 1997 roku i wspólnie doczekała się czwórki dzieci. Popularna dziennikarka otworzyła się na temat rozstania z małżonkiem podczas występu na wydarzeniu zorganizowanym niedawno przez "Wysokie Obcasy". Ujawniła tam nieznane dotąd szczegóły związane z rozwodem.
Bosacka pojawiła się na spotkaniu "Kobiety wiedzą, co robią", gdzie opowiedziała obecnym tam o najcięższych momentach, które nastąpiły po rozstaniu z mężem. - Życie nas nie oszczędza, ale czasem są to przecież rzeczy, które od nas nie zależą, ale to żeby nie narzekać non stop, na to już wpływ mamy. Im więcej narzekamy, tym gorzej funkcjonujemy, tym bardziej zdrowie nam podupada. Otaczajmy się ludźmi, którzy dają nam siłę, a nie wampirami energetycznymi, którzy ciągną nas w dół - stwierdziła dziennikarka. Jak dalej podkreśliła, oparcie w najgorszych chwilach znalazła w dzieciach. Pomóc miała jej również terapia.
- Jestem kobietą, która przeszła przez piekło rodzinne. Moje dzieci mnie wtedy otoczyły i pilnowały, żebym zjadła łyżkę zupy albo żebym wypiła pół szklanki wody. Zaczynałam powoli, szłam na spacer kilometr, w końcu doszłam do psychiatry i po dwóch godzinach maglowania wychodzę z gabinetu i mam wrażenie, że to, co on mi dał, a jeszcze nie łyknęłam, już działa - wyjawiła Bosacka.
Przypomnijmy, że Bosacka udzieliła poruszającego wywiadu na temat rozstania także w 2024 roku dla "Faktu". Gwiazda porównała w nim swoje bolesne doświadczenia do stanu chorobowego, który musi zostać wyleczony. - Jeśli nie jesteśmy w stanie wyjść z łóżka, nie jesteśmy w stanie funkcjonować, pracować, dbać o dzieci, dajmy sobie pomóc. Z bólem zęba idziemy do dentysty, z bólem duszy idziemy do psychiatry. To jest bardzo ważne. A potem trzeba myśleć już tylko do przodu, by rana się jak najszybciej zabliźniła - skomentowała dziennikarka.