9 marca Sandra Kubicka oficjalnie ogłosiła w mediach społecznościowych, że to koniec jej małżeństwa z Aleksandrem Milwiw-Baronem. "W grudniu 2024 roku złożyłam pozew o rozwód. Dlaczego go złożyłam, wiemy tylko my z Aleksandrem oraz nasi najbliżsi, nie będę wchodzić publicznie w szczegóły tego, co dokładnie się wydarzyło. Zachowam to dla sądu" - przekazała za pośrednictwem InstaStories. Teraz modelka postanowiła opowiedzieć o kryzysie w związku z muzykiem. Wspomniała o synu.
Wieść o rozstaniu gruchnęła 9 marca, a dzień później Sandra Kubicka w przejmujących słowach wyjawiła, że problemy w jej małżeństwie pojawiły się już tuż po narodzinach syna. Ostatnie miesiące były dla niej niezwykle trudne. - Pomimo tego, że decyzję podjęłam już jakiś czas temu - ja już swoje wypłakałam - uwierzcie mi. Płakałam od narodzin Leosia i wylałam ocean łez, serio - zaczęła na nagraniu opublikowanym na InstaStories. - Do wszystkich osób, które mi piszą, że nie walczyłam - bardzo walczyłam. Walczyłam ogromnie, cholernie, bardzo i chciałam, żebyśmy byli kochającą się rodziną, ale w pewnym momencie zrozumiałam, że nie da się - oznajmiła.
Muszą walczyć dwie osoby. Później, gdy Aleksander zdecydował, że teraz on będzie walczył, to ja już nie mogłam dalej. Dla mnie już po prostu wszystko pękło
- opowiadała Kubicka. Celebrytka wspomniała również o wyjeździe do Tajlandii, na który pojechali, nie będąc już parą. Baron zdecydował, by udać się na wspólne wakacje ze względu na dziecko. - Było tak, że przez jakieś dni było dobrze i ja myślałam: "Kurde, może sobie damy radę", ale później to się zmieniało. To jest normalne, że chcecie próbować dalej. Nie rozumiem, dlaczego jestem z tego rozliczana - dodała.
Następnie influencerka postanowiła wspomnieć o rozwodzie. Jak stwierdziła - ze wszystkim sobie poradzi. - Rozwód to jest coś okropnego. To jest piekło, ale ja dam radę. Wiem, że dam radę, bo naprawdę w życiu zostałam wiele razy kopnięta i musiałam wstać. (...) Nie musicie się nade mną użalać. Będzie dobrze - stwierdziła. - Ja wam o tym powiedziałam wczoraj, a to się działo już od dłuższego czasu. Zaakceptowałam już to w mojej głowie. (...) Nie rozliczajcie ani mnie, ani Alka, bo nie macie zielonego pojęcia, co się działo pod tym dachem - zaapelowała na filmiku Kubicka. - Kobiety ze strachu, że sobie nie poradzą, a po drugie dla dobra dziecka, zostają w toksycznych relacjach, w relacjach, w których są poniżane i nie są szczęśliwe - podsumowała.