W mediach wciąż huczy o Diddym. Raper od 16 września jest w areszcie Metropolitan Detention Center na Brooklynie. Przedstawiono mu zarzuty m.in. o handel ludźmi w celach seksualnych, posiadanie narkotyków oraz przestępstwa związane z bronią palną. Raper przez wiele lat organizował białe imprezy oraz przyjęcia typu "freak off". Bawiły się na nich największe gwiazdy z Hollywood. Teraz portal The Post dotarł do osoby, która rzekomo pomagała Diddy'emu w wyprawianiu wydarzeń.
Informator portalu The Post przez kilka lat współpracował z P. Diddym. Pomagał raperowi w planowaniu oraz przygotowywaniu przyjęć. Poprosił o to, aby mimo publikacji pozostać anonimowym. Wszystko przez zaskakujące szczegóły, które ujawnił. Jak przekazał informator, raper miał wydawać krocie na swoje przyjęcia. - Koszt jednej imprezy wynosi około 500 000 dolarów. (...) Świetne jedzenie, drogi alkohol, tancerze, akrobaci, modelki. Czasami mieliśmy żywe zwierzęta, czasami różnych wykonawców. Wszystko podbijało koszty, ale on się tym nie przejmował - wyznał w rozmowie z The Post. Informator dodał, że Diddy podobno kazał powiesić na ścianach i suficie setki luster, aby "móc lepiej przyjrzeć się rozwiązłości" podczas imprez typu "freak off". Dzięki takim dekoracjom każdy mógł widzieć swoje odbicie. - Możecie sobie wyobrazić, jak to wygląda, gdy ludzie nie mają ubrań i dochodzi między nimi do zbliżeń na podłodze, na kanapach, gdziekolwiek - przekazał. Podobno kilka dni po imprezie wszystko wracało do normy, a lustra miały zostać usuwane ze ścian.
Jakiś czas temu fotografka Selma Fonseca, która pracowała dla P. Diddy'ego, również opowiedziała o imprezach rapera. - Wokół przechadzały się gejsze. Były tam kobiety w bardzo skąpych strojach, tańczące na środku. Ale to było coś, czego po prostu chciał, tylko po to, by zabawiać ludzi. Widziałam ludzi bez ubrań - wyjawiła dla Fox News Digital. ZOBACZ TEŻ: Taki dokument podpisywano przed skandalicznymi imprezami Diddy'ego. Ujawniono treść