Anna Przybylska chorowała przed śmiercią w 2014 roku na raka trzustki. Podobną diagnozę, jak zmarła gwiazda "Ciemnej strony Wenus" czy "Złotopolskich", usłyszała w latach 90. Beata Tyszkiewicz. W jednym z wywiadów ikona polskiego kina zdradziła, że nie rozczulała się wtedy specjalnie nad sobą. Opanowaniem i pokorą zaskoczyła swojego lekarza. O tym i co później się w tym temacie okazało, powiedziała publicznie tylko raz.
Wojna i czasy powojenne zabrały jej rodzinie cały majątek. Urodzona w pałacu w Wilanowie aktorka, podobnie jak jej bliscy, nie przywiązywała nigdy większej wagi do rzeczy materialnych. Czuła się zahartowana i wychodziła z założenia, że trzeba brać życie takim, jakie jest i z pokorą pokonywać wszystkie przeciwności losu, bo zawsze może być gorzej. Mimo uwielbienia tłumów, nigdy nie czuła się wyjątkowa. "Jak mi kiedyś powiedziano, że mam raka trzustki, to powiedziałam: Dlaczego nie ja?" - mówiła w jednym z wywiadów w "Vivie!" Beata Tyszkiewicz.
Przecież wszyscy chorują. Dzieci, młodzi ludzie, więc dlaczego nie ja. Lekarz powiedział wtedy: "Wie pani, 25 lat pracuję i jeszcze tego nie słyszałem. Wszyscy mówią: dlaczego właśnie mnie to spotkało?". Żyjmy w prawdzie. W stosunku do życia jesteśmy szeregowcami, musimy brać to, co nam życie przynosi - dodała aktorka.
Na szczęście pierwsza diagnoza okazała się błędna. "Na raka nie chorowałam. Lekarze po prostu nie mogli odkryć, że jestem uczulona na gluten, a efekty i objawy są podobne. Robili mi wszystkie badania, ale nie zrobili tego jednego, które wskazałoby prawdę. Dopiero potem okazało się, że to jednak nie rak, ale uczulenie. Tak bywa czasami. Taką mamy medycynę" - powiedziała później Tyszkiewicz.
Mimo różnych problemów zdrowotnych, aktorka nigdy nie chciała na dłużej znikać ze szklanego ekranu. Rola Geldy w trudnym filmie psychologicznym z 1992 roku dodała jej paradoksalnie siły. "Ja miałam szczęście. Nawet jak byłam bardzo chora i w środowisku wiedziano, że jestem wyłączona, to Krzysztof Zanussi zaangażował mnie na jeden dzień. Miałam taką scenę z Maxem von Sydowem, gdzie byłam jak cień. Ale zagrałam w 'Dotknięciu ręki'" - wspomniała Tyszkiewicz.
Dziś Beata Tyszkiewicz nie pojawia się publicznie. Wyznała, że zakończyła swoją karierę. Po tym jak prawie sześć lat temu przeszła zawał serca, odeszła z jury "Tańca z gwiazdami" i nie przyjmuje żadnych propozycji zawodowych. Nie traci jednak optymizmu. "Ma w sobie mnóstwo radości życia. Widzi świat w pozytywnych barwach mimo niedogodności wieku. Jest w świetnej formie umysłowej i nie brakuje jej poczucia humoru. Żałuję, że tylko ja tak na co dzień mogę z niego korzystać, bo wciąż nie chce się do mnie przeprowadzić" - tłumaczyła niedawno w rozmowie z "Faktem" córka aktorki, Karolina Wajda.
Beata Tyszkiewicz Fot. Kapif.pl
Co ciekawe, Anna Przybylska, która nie miała tyle szczęścia, co Beata Tyszkiewicz, cztery lata przed swoją śmiercią mówiła, że ikona kina jest jej wzorem do naśladowania. Swoją emeryturę wyobrażała sobie w jej stylu. "Chciałabym być jak Beata Tyszkiewicz, która jest spełnioną damą, potrafi poświntuszyć, bluznąć, pali papierosy, a przy tym ma niesłychaną klasę, maniery i styl. Uwielbiam ją i tym bardziej nie chcę być sfrustrowaną aktorką, która nienawidzi młodszych koleżanek, zazdrości im urody, wyglądu, propozycji. Boże, jak ja bym tego nie chciała!" - opowiadała w "Gali".