Więcej aktualnych informacji znajdziecie na stronie Gazeta.pl
Maria Magdalena to influencerka, która od lat szokuje swoim wyglądem. Kobieta zyskała popularność cztery lata temu, kiedy to omal nie umarła na stole operacyjnym. Chciała uzyskać wówczas "najgrubszą pochwę świata". Niestety, podczas zabiegu pojawiły się komplikacje i influencerka musiała mieć dwie transfuzje krwi. Ryzyko związane z inwazyjnym zabiegiem nie ostudziło zapału Marii Magdaleny. Kobieta nadal z upodobaniem poddaje się kolejnym operacjom.
Na instagramowym profilu influencerka regularnie chwali się efektami kolejnych zabiegów. Jest też uznawana za posiadaczkę największego biustu. Ostatnio zaprezentowała fanom rezultat czwartej operacji nosa. Kobieta marzyła, żeby wyglądał "jak u Barbie". Maria Magdalena wykonała też zabieg, który miał nadać jej oczom koci kształt. Przyznała, że jest zachwycona nowym wyglądem.
Muszę nosić opatrunek na nos jeszcze przez tydzień, ale już wczoraj widziałam nos bez niego i wygląda idealnie. To bardzo sztucznie wyglądający nos, jak u Barbie, o co dokładnie prosiłam. Wielu chirurgów twierdziło, że nie mogę mieć tego typu nosa z powodu moich trzech wcześniejszych operacji - napisała pod jednym z niedawnych postów.
Influencerka zdradziła też, że to nie koniec planowanych ingerencji w jej ciało. Maria Magdalena jest już zapisana na szereg innych zabiegów.
W przyszłym tygodniu mam jeszcze przeszczep brwi i mam już zarezerwowaną operację szczęki i powiększenie ust. Wtedy moja twarz będzie kompletna - dodała kobieta.
W sieci krążą informacje, że lekarze w Stanach Zjednoczonych odmawiają Marii Magdalenie przeprowadzenia kolejnych operacji. Podobno ostatnie zabiegi influencerka miała wykonane w Rosji. Sama zainteresowana otwarcie przyznaje, że nie zamierza kończyć z "poprawianiem" urody i będzie poddawała swoje ciało i twarz modyfikacjom "dopóki nie umrze".