Polska influencerka wspiera Ukrainę, sprzedając... zdjęcia jednej części ciała! Chętnych nie brakuje, a tanio nie jest

Nadia Długosz postanowiła w nietypowy, lecz bardzo skuteczny sposób zaangażować się w pomoc dla obywateli z Ukrainy. Do tej pory udało jej się zebrać sporą kwotę, która zasili konto organizacji niosącej pomoc humanitarną.

Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl.  

Coraz więcej przedstawicieli rodzimego show-biznesu wykorzystuje swoje zasięgi i popularność, aby wesprzeć obywateli z Ukrainy. Do grona osób niosących pomoc dołączyła również Nadia Długosz, która wpadła na oryginalny pomysł. 

Zobacz wideo Nadia Długosz zdradza swoje natręctwa i kompulsywne zachowania. Nie ma na nie rady! [LISTA PLOTKA]

Nadia Długosz wspiera zbiórkę na rzecz Ukrainy

Nadia Długosz od początku inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę stara się wspierać i nagłaśniać w mediach społecznościowych sytuację obywateli tego kraju. Influencerka postanowiła jednak pójść o krok dalej i wpadła na pomysł, który okazał się strzałem w dziesiątkę. 26-latka zorganizowała akcję, polegającą na tym, że w zamian za potwierdzenie wpłaty na zbiórkę wysyła zdjęcie swoich stóp. 

Od siedmiu lat działania w Internecie dostawałam takich próśb setki, tysiące, dziesiątki tysięcy. I to nie jest hiperbola z mojej strony. Nigdy nie odpowiadałam, ale kilka dni po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę znów dostałam taką prośbę. Wtedy połączyłam kropki. Jeśli mogę zrobić coś dobrego, nie wychodząc przy tym poza swoje granice i robiąc przy tym tak niewiele, to czemu nie? Chętnych jest sporo, więc wydaje mi się, że faktycznie uda się coś kupić za te pieniądze - wyjaśniła Nadia w rozmowie z dziennikarką portalu Co za tydzień.

Nie wszystkim jednak spodobał się ten pomysł. Nadia przyznała, że od początku akcji otrzymała dużo negatywnych komentarzy i słów krytyki skierowanych w jej stronę. Niektórzy internauci wprost napisali, że stracili do niej szacunek. 

Wiele osób pisze, że straciło do mnie szacunek przez tę zbiórkę. Latem nosicie kozaki czy jednak sandały i klapki? To ja wyznaczam swoje granice, a wysyłanie zdjęć w skarpetkach czy boso nie jest dla mnie ich przekroczeniem. Większość ludzi ma gdzieś zdjęcie z widocznymi stopami. Wasze mamy, siostry, ciotki też. Wrzucają je za darmo, same z siebie. Ja chciałam po prostu przekuć to w coś dobrego - wyznała na Instagramie.

Nadia nie przejmuje się jednak słowami krytyki. Przy okazji wyjaśniła, że nie wysyła zdjęć w bieliźnie, kostium kąpielowym czy innych, które miałyby wydźwięk erotyczny.

Nie nagrywam filmów, na których się dotykam po stopach i tym podobne. Nie ma takiej opcji, nie ma takiej możliwości, nikt nigdy takich moich zdjęć nie widział i ich nie zobaczy, bo w życiu sobie takich nie robiłam. Pytająco o to, marnujecie swój czas - dodała.

Choć dla wielu osób inicjatywa Nadii Długosz może wydawać się dziwna, ostatecznie przyniosła zamierzone efekty. Do tej pory udało się zebrać ponad 17 tysięcy złotych.

Plotek.pl jest dla Was i dla Was piszemy o rozrywce. Ale to nie znaczy, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie.

Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy siły z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.

Więcej o: