W ostatnich latach kariera Kevina Spacey'ego przygasła. Wszystko przez liczne oskarżenia o molestowanie seksualne, które zaczęły pojawiać się pod jego adresem w 2017 roku. Sąd wprawdzie uniewinnił go, jednak skutki tamtych wydarzeń gwiazdor odczuwa jeszcze dziś. Postanowił wypowiedzieć się publicznie i porównać sytuację ludzi tracących pracę przez pandemię do swojej, właśnie sprzed trzech lat.
29 marca aktor wziął udział w trzydniowej konferencji "Bits & Pretzels", zorganizowanej w Monachium dla założycieli i entuzjastów ze sceny start-up. Wspomniał na niej m.in. o trudnej sytuacji, jak nastała w jego życiu trzy lata temu.
Myślę, że nikogo nie zdziwię, gdy powiem, że mój świat zupełnie się zmienił jesienią 2017 r. Moja praca, moje związki i pozycja w przemyśle filmowym zniknęły w ciągu godziny - zaczął, wspominając upadek swojej kariery, w wyniku pojawienia się oskarżeń o molestowanie seksualne.
Aktor stwierdził, że wie, co czują osoby, które straciły pracę przez rozwój pandemii COVID-19 i porównał ich obecną sytuację do swojej z 2017 roku.
Sądzę, że mimo że znaleźliśmy się w podobnych okolicznościach z różnych powodów, to, co teraz odczuwamy, jest bardzo do siebie zbliżone. Rozumiem, co to znaczy nagle nie móc wrócić do pracy, albo w ogóle ją stracić. To sytuacja, nad którą nie ma się kontroli - dodał.
Jak można było się spodziewać, w sieci pojawiło się mnóstwo krytycznych uwag pod adresem gwiazdora. Wielu odbiorców twierdzi, że on mógł niejako kontrolować to, co działo się wokół jego osoby w związku z oskarżeniami o molestowanie seksualne, których swoją drogą nigdy mu nie udowodniono. Niesmak po dziwnym porównaniu jednak pozostanie.