Kilka dni temu na profilu Kasi Kowalskiej na Instagramie pojawiło się nagranie, na którym piosenkarka z drżącym głosem opowiedziała o córce. Ola trafiła w ciężkim stanie do szpitala w Anglii. Kowalska wyznała, że niezbędna była intubacja, co może być powiązane z pandemią koronawirusa.
To nie jest pierwszy raz, kiedy Ola Kowalska musi walczyć o życie. Pierwsze problemy zdrowotne pojawiły się tuż po narodzeniu. Lekarzy przyznali jej zaledwie 2 punkty w skali Apgar.
Cud, że akurat na dyżurze był lekarz, u którego leczyłam się prywatnie. Powiedział pielęgniarce, żeby co dwie godziny sprawdzała tętno moje i dziecka. O drugiej w nocy pielęgniarka zaczęła krzyczeć, że nie słyszy tętna Oli. Rzucili mnie na łóżko i biegiem na salę operacyjną. Pamiętam dygot, wydawało mi się, że jest zimno, a to był strach. Zrobili mi cesarskie cięcie. Ola była zatruta wodami płodowymi, musieli przywracać ją do życia. Powiodło się za czwartą próbą - wyznała gwiazda w wywiadzie dla "Vivy".
Co ciekawe, Kasia Kowalka zdecydowała się opowiedzieć o traumatycznym porodzie dopiero wiele lat później. Już od tamtej pory wiedziała jednak, że jej córka będzie miała dużo siły i chęci do życia. Tylko dzięki temu udało jej się przeżyć.
Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia oraz cierpliwości. Dołączamy się też do apelu Kasi Kowalskiej o przestrzeganie zaleceń i zostanie w domach.
MŁ