Wielka Brytania, podobnie jak cała reszta świata, zmaga się z pandemią koronawirusa. O bycie śmiertelną ofiarą COVID-19 Brytyjczycy podejrzewali ostatnio nawet księcia Filipa. Ten jednak wraz z królową Elżbietą II i jej psem przebywa w dobrowolnej kwarantannie. Monarchini i jej mąż należą do najwyższej grupy ryzyka, jeśli chodzi o wirusa z Wuhan. Pomimo zagrożenia, księżna Kate i książę William nie zrezygnowali jeszcze z publicznych wyjść. Ostatnio książęca para odwiedziła tych, którzy z koronawirusem walczą na pierwszym froncie - pracowników centrum powiadamiania ratunkowego.
Ostatnio książę William naraził się swoim obywatelom żartami z koronawirusa. Przyszły król najwyraźniej jednak zrozumiał, że zachowanie tego typu było nietaktowne. Jego wizyta w centrum powiadamiania ratunkowego i osobiste podziękowania złożone dyspozytorom zapewne pozwolą poddanym zapomnieć o jego wpadce.
Catherine i ja jesteśmy zaszczyceni, że mogliśmy spotkać się z załogą centrum powiadamiania ratunkowego. W imieniu swoim, mojej babki oraz ojca, chciałem złożyć osobiste podziękowania tym, którzy pracują w pocie czoła, służą pomocą oraz radą tym, którzy tego najbardziej potrzebują. Ostatnie dni były bardzo trudne, zważywszy na rozprzestrzenianie się koronawirusa- przeczytamy w oświadczeniu księcia na Instagramie.
Ostatnimi czasy media i poddani spekulowali na temat kolejnej ciąży księżnej Kate. Chociaż jej stylizacja, a szczególnie marynarka zasłaniająca brzuch, mogłaby wskazywać na chęć zatuszowania ciążowego brzuszka, to jednak żona Williama nie wygląda na kobietę ciężarną. Kate jest wciąż niezwykle szczupła. Mało prawdopodobne jest również, aby będąca w stanie błogosławionym księżna chciała narażać siebie i dziecko na niebezpieczeństwo związane z koronawirusem, odwiedzając miejsca publiczne.
PJA