Żona Pawła Zielińskiego zrobiła na swoim Instagramie Q&A, w którym opowiedziała o obecnej sytuacji we Włoszech, spowodowanej rozprzestrzenianiem się koronawirusa. WAG wystosowała również apel do swoich obserwatorów. Co dokładnie powiedziała?
Sytuacja w Italii jest już na tyle poważna, że mieszkańcy zostali poddani ścisłej kwarantannie. Władze państwowe wprowadził zakaz przemieszczania się. Mieszkańcy mogą wychodzić z domu tylko w ważnej sprawie.
W związku z narastającym zagrożeniem rząd zdecydował się na zamknięcie instytucji oświatowych i kulturalnych, jednak wiele przestrzeni publicznych wciąż funkcjonuje. Mimo decyzji o zamknięciu szkół, uniwersytetów, kin, muzeów i teatrów, Włosi wykorzystywali wolny czas jako okazję do spotkań w restauracjach i klubach. Bardzo ważne jest, by Polacy nie powtórzyli włoskiego scenariusza, przed czym przestrzegała żona Zielińskiego.
Piotr i Laura mieszkają w miejscowości Lucrino, w pobliżu Neapolu. WAG na swoim Instagramie napisała, że codzienność Włochów bardzo się zmieniła.
Życie codzienne się zatrzymało, nie możemy opuszczać miast, wychodzić z domu bez potrzeby. Restauracje, puby, kluby, kawiarnie, sklepiki, szkoły, fryzjerzy, pralnie... wszystko, wszystko zamknięte do odwołania. Ludzie mogą jeździć tylko do pracy, lekarza. Nikt się ze sobą nie wita, wszyscy trzymają dystans. Cisza jak makiem zasiał, pusto na drogach. Ale zapasy dziś zrobione - napisała na InstaStory.
Polacy nie chcą powtórzyć błędów Włochów, dlatego ograniczyli opuszczanie domów do minimum. Liczba zakażeń we Włoszech wzrasta z godziny na godzinę. W całym kraju zachorowało ponad 12 tysięcy osób.
Jeden z obserwatorów zapytał Laurę, czy zasadne jest robienie zapasów żywności. Wiele osób obawia się, że następnym krokiem będzie zamknięcie placówek handlowych, dlatego już teraz gromadzą zapasy żywności.
Robić, robić! Nie czekać, dzisiaj były w sklepach kolejki aż na ulicy
Przypomnijmy jednak, że wprowadzenie nakazu dotyczącego zamykania obiektów handlowych nie jest rozważane.