Cztery lata temu Bożena Dykiel przeszła poważną operację serca. Ograniczyła wtedy aktywność zawodową, ale choć zwolniła tempo, nie wycofała się zupełnie w cień. To świetna wiadomość dla rzeszy fanów, którzy cenią aktorkę nie tylko za ogromny talent, ale też za cięty język i charyzmę. Dykiel nie boi się głośno wyrażać swojego zdania. Polskę zdarzyło jej się nazwać "krajem kołtunów", krytykowała i poprzednią, i obecną władzę.
W czasach PRL-u aktorkę jako współpracowniczkę chciało zwerbować SB - usiłowano ją zmusić do uwiedzenia niemieckiego dyplomaty. Bożena Dykiel odmówiła, choć taka decyzja mogła zniszczyć jej karierę. Na szczęście tak się nie stało - aktorka ma na koncie około stu ról teatralnych i filmowych. W latach 70. była jedną z najjaśniejszych gwiazd warszawskiego Teatru Narodowego. Ale w wywiadach podkreśla, że dom jest dla niej ważniejszy od pracy, bo to dom daje jej siłę. Dlatego powtarza, że jest żoną, matką, babcią i gospodynią domową, a aktorką przy okazji.
Bożena Dykiel urodziła się 26 sierpnia 1948 roku. Dzieciństwo wspomina jako biedne, ale szczęśliwe. Jako mała dziewczynka mieszkała najpierw u babci w miejscowości Grabowo koło Kolna, następnie przeniosła się do Warszawy, gdzie dołączyła do matki i dwójki przyrodniego rodzeństwa. Ale choć w zniszczonej wojną stolicy brakowało dosłownie wszystkiego, pani Bożena pamięta ten czas jako lata beztroski. Szybko okazało się, że dziewczynka ma talent aktorski. Odkryła go nauczycielka języka polskiego. Zwerbowała młodą Bożenę do szkolnego zespołu teatralnego, zabierała też swoich podopiecznych do teatru na Pradze, gdzie spektakle tworzył wówczas Adam Hanuszkiewicz. Młodziutka Bożena Dykiel nie przypuszczała wówczas jeszcze, że wkrótce drogi jej i słynnego reżysera się skrzyżują.
Polonistka Bożeny Dykiel nie wyobrażała sobie, by tak utalentowana, a dodatku obdarzona słowiańską urodą dziewczyna nie zdawała do szkoły teatralnej. Przeczucia mentorki się sprawdziły. Na warszawską PWST Dykiel dostała się za pierwszym razem. W czasie studiów występowała w słynnym STS-ie, Studenckim Teatrze Satyryków, gdzie współpracowała min. z Januszem Głowackim i Kaliną Jędrusik. Wkrótce po ukończeniu studiów Bożena Dykiel dostała angaż w Teatrze Narodowym. Szefował mu nie kto inny, jak Adam Hanuszkiewicz. Rola Goplany w "Balladynie" jego reżyserii okazała się prawdziwą sensacją. Bożena Dykiel wjechała na scenie na motocyklu, co wzbudziło nie lada kontrowersje. Ale jak często bywa, stały się one najlepszą reklamą. Spektakl miesiącami nie schodził z afiszy, a widownia za każdym razem pękała w szwach.
Widzów na spektakle przyciągały kontrowersje wokół "Balladyny", ale też talent i uroda Bożeny Dykiel. Na jej wdzięki zwrócił uwagę ktoś jeszcze. SB. Funkcjonariusze uciekli się do podstępu. Po jednym ze spektakli do garderoby aktorki zapukali dwaj mężczyźni, podający się za dziennikarzy. Chcieli umówić się z nią na wywiad. Dykiel zgodziła się spotkać z nimi następnego dnia. W hallu hotelu MDM mężczyźni czekali na aktorkę z kwiatami. Ale kiedy zabrali ją do jednego z pokoi, wyjawili swoją prawdziwą tożsamość i oczekiwania wobec niej. Funkcjonariusze Służb Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Zagranicznych chcieli zwerbować Dykiel do współpracy. Miała ona polegać na uwiedzeniu II sekretarza ambasady Republiki Federalnej Niemiec Franka Elbego.
Aktorka znała mężczyznę, bo prowadził bujne życie towarzyskie i często zapraszał do siebie artystów. Ale oficerowie SB chcieli, by zaciągnęła go do łóżka, podczas gdy oni nagraliby całe zajście i zdobytym w ten sposób filmem mogli szantażować żonatego mężczyznę. Oburzona Dykiel odmówiła.
Na żadną Matę Hari się nie nadawałam. Chcieli mi złamać życie i karierę, choć im nic nie zrobiłam. Jeszcze dziś myślę o tym wszystkim ze wstrętem" - wyznała aktorka w tygodniku "Wprost.
Na szczęście, po miesiącach szantaży i nękania SB zostawiło Bożenę Dykiel w spokoju. Aktorka była związana z Teatrem Narodowym przez ponad dekadę. Ale wkrótce upomniał się o nią także świat filmu. Na ekranie zadebiutowała w 1971 roku w filmie Janusza Zaorskiego "Uciec jak najbliżej". A już rok później, podczas jednego ze spektakli w STS-ie, na Dykiel zwrócił uwagę sam Andrzej Wajda. Reżyser zaproponował jej rolę Kaśki w "Weselu". Po latach aktorka nazwala to wielkim wyróżnieniem i przyznała, że ze współpracy z mistrzem kina bardzo dużo wyniosła.
"Wspominam tamten czas wspaniale. 'Wesele' było onieśmielające, bo to był jeden z moich pierwszych filmów. A wokół mnie same talenty i wielkie nazwiska. Najlepsza szkoła dla młodej aktorki. Coś wspaniałego. Z Wajdą zawsze cudownie mi się pracowało" - wspominała aktorka w jednym z wywiadów.
Z Andrzejem Wajdą Bożena Dykiel spotkała się ponownie na planie filmu "Ziemia Obiecana", gdzie wcieliła się w rolę Mady Muller. Aktorka w jednym z wywiadów wyznała, że właśnie w tym filmie zagrała jedną ze swoich ulubionych scen, tę, w której zrzuca doniczkę na głowę Daniela Olbrychskiego.
Do dziś pamiętam jego minę po tym, jak oberwał - śmiała się Bożena Dykiel.
W repertuarze Bożeny Dykiel można znaleźć sporo ról komediowych. Jedną z najsłynniejszych jest postać Miećki Aniołowej z serialu "Alternatywy 4". Ale jak często bywa, mało brakowało, a ta postać w ogóle w serialu by się nie znalazła. Dopiero w trakcie zdjęć Stanisław Bareja doszedł do wniosku, że gospodarz domu, Anioł, powinien mieć żonę. W tej roli widział Bożenę Dykiel, która pierwotnie miała wcielić się w jedną z lokatorek. Aktorka nie tylko zgodziła się na propozycję, ale też wymyśliła imię Aniołowej.
'A jak byś się chciała nazywać? Pytam: Co przez to rozumiesz? No, jak chcesz mieć na imię jako postać filmowa? Wiesz, Stasiu, mój małżonek, jak chce mnie wkurzyć, to mówi do mnie Miecia. Wspaniale, to niech będzie Mietka' - wspominała Dykiel w książce "Aktorki".
Wśród niezapomnianych ról Bożeny Dykiel można wymienić tę w "Awansie" Janusza Zaorskiego, "Czterdziestolatku" i "Motylem jestem, czyli romansie czterdziestolatka" Jerzego Gruzy, "Dekalogu Siedem" Krzysztofa Kieślowskiego, "Nocach i dniach" Jerzego Antczaka, "Sztuce kochania" Jacka Bromskiego, "Wyjściu awaryjnym" Romana Załuskiego, "Rozmowach kontrolowanych" Sylwestra Chęcińskiego, "Kontrakcie" Krzysztofa Zanussiego czy "Brunecie wieczorową porą" Stanisława Barei. Zagrała wiele ról komediowych, ale też sporo dramatycznych. Większość postaci, w które się wcielała, ma jeden wspólny mianownik - to kobiety silne, charyzmatyczne, pełne energii. Dokładnie takie, jak sama Bożena Dykiel. Aktorka pomimo upływu lat wciąż kipi energią, nie boi się też otwarcie wyrazić swojego zdania.
Wypowiedzi Bożeny Dykiel kilkukrotnie wzbudzały kontrowersje. Po tym, jak w 2015 roku w TVP skrytykowała ostro ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego i PO, nazywano ją "pupilką prawicy". Ale aktorka powiedziała wówczas, że nie popiera żadnej konkretnej opcji politycznej. "Nie jestem za żadną partią, chodzi mi tylko o to, żeby mnie i moich przyjaciół nie robili w bambuko. I tyle. Nie dam się robić w jajo" - tłumaczyła.
Dykiel jest też znana ze swojej pasji do gotowania. Swojego czasu prowadziła w telewizji program "Z Bożeną Dykiel na ostrzu noża". Napisała książkę kucharską "Moje sekrety kulinarne, czyli jak robić, żeby się nie narobić". Aktorka w wywiadach podkreśla, że dom jest dla niej ważniejszy od kariery, bo to on daje jej siłę. Od niemal 50 lat jest żoną producenta filmowego Ryszarda Kirejczyka. Małżeństwo doczekało się dwóch córek - Zofii i Marii, oraz czwórki wnucząt. Kilka lat temu Bożena Dykiel wyznała, że z mężem, którego nazywa pieszczotliwie "panem Rysiem", są w sobie szaleńczo zakochani i mimo upływu czasu wciąż mają ochotę na seks.
W 2019 roku, zapytana w rozmowie dla magazynu "Twój styl" bez czego nie wyobraża sobie związku, aktorka odpowiedziała bez chwili wahania: Bez seksu!
Seks po pięćdziesiątce może być lepszy niż po dwudziestce, bo już nie trzeba się niczego bać, wstydzić. Daje tylko radość. Nie należy opowiadać bzdur, że 'w pewnym wieku seks nie ma już znaczenia' - przekonywała aktorka.
I dodała, że liczy się dla niej atrakcyjny wygląd. "Lubię widzieć, że mój mąż patrzy na mnie z przyjemnością. To wcale nie przychodzi samo. Codziennie ćwiczę i odpowiednio się odżywiam. Ale najlepszą receptą na młodość jest miłość. Gdy kobieta ma pracę, którą lubi, i dom, do którego chce wracać, bo czeka na nią ukochany mężczyzna, wtedy jest zawsze piękna" - wyznała Bożena Dykiel.
Mąż był dla niej ogromnym wsparciem, kiedy w 2017 roku trafiła do szpitala z powodu problemów z sercem i przeszła operację. Zabieg się udał, ale lekarze kazali aktorce zwolnić tempo. Jednak Bożena Dykiel wciąż tryska energią. Widzowie wciąż mogą ją oglądać w serialu "Na Wspólnej" w roli Marii Zięby. A w domu nadal gotuje i piecze ciasta. Bo, jak przyznaje, to słodki zapach nadaje nastrój. "Wtedy dom jest prawdziwym domem, do którego chce się wracać!" - podkreśla Dykiel.