"Projekt Lady" traci widzów i przegrywa z "M jak Miłość". Nic dziwnego, formuła programu zaczyna irytować. Talerzyk między kolanami? Rok 1950 już za nami

TVN emituje obecnie 4. sezon "Projekt Lady". Jednak program stracił aż 400 tys. widzów. To dużo, ale trudno się dziwić. Mam wrażenie, że stacja po raz kolejny serwuje nam dokładnie to samo, co we wcześniejszych emisjach. A sporo się w międzyczasie zmieniło.

Program "Projekt Lady" oparty na brytyjskim formacie "Ladette to Lady" wkroczył do polskiej telewizji jako murowany hit. Kilkanaście zbuntowanych dziewcząt uczy się manier pod okiem specjalistów od savoir-vivre'u i mentorek, a do tego główna gwiazda stacji, Małgorzata Rozenek, jako prowadząca. Czego chcieć więcej? Niestety, nawet najlepsze receptury z czasem wymagają zmian i modernizacji, bo inaczej mogą się opatrzeć.

Zobacz wideo

"Projekt Lady" przegrywa z "M jak Miłość"

Jak podaje serwis "Wirtualne Media", 4. edycja straciła 390 tys. widzów. Nadal jest to 1.33 mln osób, więc sporo, ale do lidera w czasie antenowym (poniedziałek, 21.30), TVN traci dużo. A co jest liderem? TVP2, które w tym czasie nadaje kulisy "M jak Miłość", a potem serial "Za marzenia". Telewizja publiczna gromadzi przed odbiornikami 2.1 mln ludzi. Różnica jest jak widać porażająca.

Mam wśród znajomych parę osób, które w przeszłości oglądały "Projekt Lady". Sama też to czasami robiłam, choćby z powodów zawodowych. Teraz "Projekt Lady" nie ogląda już nikt z tych "fanów". I nawet nie chodzi o to, że nagle wszyscy pokochaliśmy "M jak Miłość", tylko po prostu program stał się do bólu nudny i przewidywalny.

W każdej, ale to dosłownie KAŻDEJ edycji mamy więc te same punkty. Wiadomo, że są stałe punkty scenariusza, jak przedstawienie kandydatek czy nauka, który widelec służy do czego. Ale zawsze widzimy "spontaniczną" imprezę, kiedy to dziewczyny zakradają się do kuchni i kradną wino, a potem zostają ukarane. Zawsze kilka popłacze się podczas metamorfoz, bo nie godzi się na obcięcie kilku centymetrów włosów i zawsze usłyszymy sporo smutnych życiowych historii o tym, że rodzice nie mówili, że kochają. Trudno wierzyć, że dziewczyny nie oglądały żadnej poprzedniej edycji i nie wiedzą, z czym wiąże się kradzież "pałacowego" wina, trudno już nawet uwierzyć, że nie jest to część scenariusza. Widz w 2019 roku też nie jest już naiwny. Więc jeśli ktoś "inspiruje" dziewczęta do wybryków, żeby coś się działo, może czas wymyślić coś nowego?

Dziewczyny w 'Projekt Lady' w czasie tradycyjnej kradzieży winaDziewczyny w 'Projekt Lady' w czasie tradycyjnej kradzieży wina TVN/Player

Dama w 2019 roku

Wydaje się, że dość archaiczny jest już sam zamysł programu. Ok, na tym polega jego urok. Dziewczyny, które do tej pory o kulturze i manierach nie wiedziały nic, uczą się tańczyć, prowadzić kulturalne dyskusje z mentorką Ireną i nie upijać na przyjęciach. Do tego jeszcze coachingowe zajęcia z mentorką Tatianą, podczas których przyszłe damy otwierają się i płaczą. 

Ma to wszystko oczywiście zalety, bo nie ulega wątpliwości, że warto wiedzieć, jak zachować się w towarzystwie i że nie przerywa się starszym. Tylko że tam nie ma nastolatek, uczestniczki to kobiety, które mają 20, 24 czy 27 lat, swoje w życiu przeszły, dokonały już jakichś wyborów i mają w pewien sposób ukształtowane osobowości. Często wpływ na nie miało ciężkie dzieciństwo, często środowisko, w jakim się obracają, ale jednak dostały się do programu telewizyjnego, bo te osobowości mają. I nagle show próbuje ich z tego obedrzeć. "Masz być taka", "nie możesz być taka", "dama to i to, ale nigdy tamto". Wiadomo, że wulgarność nie jest dobrą cechą ani dla kobiety ani dla mężczyzny, ale mam wrażenie, że wiele wtłaczanych dziewczynom zasad miała rację bytu 150 lat temu. Owszem, warto mieć teoretyczną wiedzę na temat manier, ale nawet studenci kierunków, gdzie "zaliczenie" przedmiotu z etykiety jest obowiązkowe (np. dziennikarstwa), mają z tego tematu sporo "beki". Prawdopodobieństwo, że ktoś z nas znajdzie się na przyjęciu u amabsadora czy prezydenta jest niewielkie, a chyba nie muszę nikogo przekonywać, że bycie damą to nie sztuka chodzenia z gracją na obcasach.

Mentorki i Małgorzata Rozenek w 'Projekt Lady'Mentorki i Małgorzata Rozenek w 'Projekt Lady' TVN/Player

U nas i tak nie jest tak źle, ale kilka tygodni temu zdarzyło mi się obejrzeć fragment edycji rosyjskiej, gdzie w półfinale dziewczyny paradowały w strojach kąpielowych, po czym prezentowały swoje talenty przed publicznością. Wyglądało to jak wybory miss. W Polsce to raczej wybory telewizyjnej gwiazdy, bo wygrywają dziewczyny "zauważalne", które potem zapraszane są do "DD TVN" czy na promocję nowych projektów Małgorzaty Rozenek. Czy program im coś daje? Póki co żadna nie zrobiła zawrotnej kariery, chodzą owszem na ścianki trzeciorzędnych wydarzeń, gdzie są oceniane, bo przecież dopiero co wygrała "Projekt Lady", a teraz świeci gołym brzuchem. Bo owszem, większość z nich chętnie świeci na Instagramie czym się da. Podobnie zresztą jak prowadząca Małgorzata Rozenek, która jest kobietą bez wątpienia nowoczesną i kulturalną, a jednak nie stroni od odważnych stylizacji, jak widzieliśmy w "Azja Express" zdarza jej się przekląć czy podnieść głos. Polacy ją polubili, bo wydaje się w tym wszystkim naturalna, a fakt, że czasem delikatnie otrze się o tandetę nie odbiera jej niczyjej sympatii. Dziewczyny, które idą do programu, często mówią, że chcą być jak ona. A potem specjaliści robią im metamorfozy. I efekt jest opłakany.

Projekt LadyProjekt Lady Player/TVN

 

Z wielbicielki lateksu w księżną Kate

Po ostatnich "przemianach" bohaterek trudno znaleźć pozytywne opinie na temat pracy stylistów. Tak pisali internauci pod zdjęciami dziewczyn:

Ale geriatrię zrobili. Pani w białym to teraz wygląda jak prowadząca wiadomości na TVP.
Te stylizacje to jakiś zart - skomentowała stylistka Karolina Domaradzka.
Każda z nich wygląda PO starzej o 30 lat niż PRZED.
Która odmieniona wygląda najlepiej? Żadna. Dziewczyny są przebrane, a nie ubrane, wygląda to co najmniej komicznie, chociaż ciśnie się na usta "smutno".
Wszystkie jak stare malutkie, dziewczyny są młodziutkie, zamiast pokazać ich wdzięk to wyglądają jak dojrzałe matrony.
 

Naprawdę żeby być damą nie trzeba wyglądać jak księżna Kate na balkonie pałacu, z zakrytymi kolanami i ramionami. Niestety mam wrażenie, że w ten sposób TVN sprawia, że słowo "dama" kojarzy się z wyniosłą pańcią w przydużej garsonce. A przecież nie o to chodzi.

'Projekt Lady', kandydatka na damę'Projekt Lady', kandydatka na damę TVN Player

Nie oszukujmy się, większości z tych "13 zbuntowanych dziewcząt" chodzi pewnie o to, by mieć więcej followersów na Instagramie i dostawać za darmo ubrania oraz kosmetyki. Ale by na to zasłużyć, muszą zmierzyć się z zadaniami od surowych mentorek, które traktują je jak nauczycielki w klasach 1-3 niesfornych uczniów. Przykładowe zadania?

Mentorka Irena uczy dziewczyny dobrego zachowania przy stole.

Tak siadamy, by zmieścił się za plecami kot. Za waszymi plecami ten balonik będzie symbolizował kotka - tłumaczy przerażonym kandydatkom na damy.

Jednej z dziewczyn szybko upadł talerzyk, który miała utrzymać między nogami.

No i niedobrze, bo kobieta NIGDY nie powinna rozchylać kolan w towarzystwie - skarciła ją mentorka.
Mam niewyrobione jeszcze mięśnie na damę - tłumaczyła się dziewczyna. 

Potem część łatwiejsza fizycznie, a trudniejsza emocjonalnie. Ćwiczenia z mentorką Tatianą, które są czymś pomiędzy zajęciami z coachingu a przyspieszoną zbiorową psychoterapią. Dziewczyny płaczą, opowiadając, że nic w sobie nie lubią, a potem dostają zeszyty z napisanymi mądrościami specjalnie dla siebie.

"Mam w sobie moc i nie pozwolę nikomu jej zniszczyć", "kiedy na chwilę sie zatrzymam, poczuję spokój, który traci się w biegu". Paolo Coelho był tu. I na dziewczynach zrobił wrażenie. 

Z programu można dowiedzieć się ciekawych rzeczy. Np. tego, że na przyjęciu szklankę należy trzymać w lewej dłoni, aby prawa (ta, którą podajemy) była ciepła. Albo usłyszeć jak na bankiecie z kawalerami, którzy są "przedstawicielami najznamienitszych familii", jeden z nich w prosty sposób wyjaśnia, czym jest fenomenologia. Jednak jeśli produkcje liczą na kolejne sezony, warto format odświeżyć. A na pewno nie zabierać dziewczynom ich osobowości. 

Justyna Michalska

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.