Więcej informacji o skokach narciarskich przeczytasz na Gazeta.pl.
O Kamilu Stochu w ostatnim czasie mówiło się dużo w kontekście jego zdrowia. Skoczek 12 stycznia doznał poważnej kontuzji stawu skokowego. Natychmiast rozpoczął rehabilitację, by w jak najszybszym czasie wrócić do pełni formy i powtórzyć sukces. Z pewnością nie spodziewał się, że wyniknie skandal związany z butami naszych skoczków. Dziennikarz TVP opublikował w mediach społecznościowych post, który nie spodobał się Ewie Bilan-Stoch. Między nimi wywiązała się konwersacja, w której to żona skoczka pokazała klasę.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kamil Stoch i Ewa Bilan-Stoch poznali się w szkole, ale miłość dopadła ich po latach. Wystarczyło jedno zdanie z ust kobiety
Dziennikarz pracujący dla TVP Sport, Michał Chmielewski, opublikował na Twitterze wpis, w którym poruszył temat sporu związanego z modyfikowanymi butami naszych skoczków. Międzynarodowa Federacja Narciarska nie godzi się na polskie ulepszenia i twierdzi, że to zbyt duża zmiana, którą należało zatwierdzić do 1 maja 2021 roku.
Zawodnicy rozgoryczeni, aż się ulewa. Sztab bezradny. Przegrał jeszcze przed startem w Igrzyskach Olimpijskich. Brak wyników od grudnia, policzek od byłego szefa. Taki szach-mat. Wierzę w cuda sportowe w Pekinie, chcę ich, ale nie w cuda osobowe. Dla kadry w tym składzie drugiego lutego nastąpił koniec - czytamy.
Żona skoczka, która jest także jego menedżerką, postanowiła żartobliwie zareagować na wpis Chmielewskiego:
Ojoj, bo się ulewa - odpowiedziała, dodając emotikonkę uśmiechniętej minki.
Dziennikarz TVP w odpowiedzi zarzucił żonie skoczka szyderstwo.
Wiem, że przez lata pracy wewnątrz tak małego środowiska naturalnie powstają sympatie i antypatie. I w porządku, ale czy szydera z dziennikarzy, którzy próbują to wszystko zrozumieć i przekazać (pomimo skrajnej izolacji grupy od informacji i własnej wersji) to jedyna droga? - zastanawiał się Chmielewski.
Na reakcję Ewy nie trzeba było długo czekać. Na wstępie zaznaczyła, że nie miała zamiaru z niego szydzić i życzyła więcej wiary w umiejętności naszych skoczków.
To jeszcze nie szydera, bo nie mogę sobie tu pozwolić na tyle, co wy. Po prostu zastanawiam się, czy panowie nie powinni (ulubione słowo) wracać do domu skoro "dla kadry w tym składzie 2 lutego nastąpił koniec"? Wiem, ilu zawodników jest w kadrze, a dziś ułożyłam kolejne puzzle. PS. Jeśli dziennikarzom, którzy są w Polsce udaje się przeprowadzić wywiad na Whatsappie, to może mur chiński jest za wysoki? Życzę wam przyjemnej pracy i więcej wiary/nadziei (do wyboru) - czytamy.
Kamil Stoch podczas pierwszego treningu, który odbył się w piątek na skoczni w Zhangjiakou okazał się najlepszy i zajął pierwsze miejsce z wynikiem 101 m. Widać, że wiara jego żony jest niezachwiana.