W sieci zawrzało, gdy Wirtualna Polska opublikowała artykuł, w którym opisano działania Łukasza Grabarczyka. Według informacji autorów publikacji, lekarz zmyślił historię o pracy na ukraińskim froncie, gdzie miał rzekomo ratować rannych w walce żołnierzy. Dziennikarze skontaktowali się z medykami z Ukrainy, którzy zaprzeczyli, aby ten brał czynny udział w pomocy. W sprawie oświadczenie wystosowała Telewizja Polska, która emituje program "Tajemnice sal operacyjnych", którego lekarz jest gospodarzem.
Grabarczyk twierdził, że pojechał do Ukrainy tuż po rozpoczęciu wojny, choć w jego medialnych wypowiedziach pojawiały się sprzeczne informacje co do tego, jak tam trafił. W artykule, który opublikowano w Wirtualnej Polsce, lekarze z Ukrainy zaprzeczyli, by Polak pomagał im w ratowaniu rannych żołnierzy. Pojawił się w ich szpitalu, ale jedynie w charakterze gościa. Zaprzeczali również, aby brał udział w jakiejkolwiek operacji. W publikacji mowa była także o podwójnym życiu lekarza, który miał być zaangażowany w procedurę in vitro z dwiema różnymi partnerkami. Dziennikarz poparli to zarówno dokumentacją medyczną, jak i relacjami kobiet, z którymi Grabarczyk był związany.
Do sprawy odniosła się Telewizja Polska. Łukasz Grabarczyk jest bowiem gospodarzem produkcji TVP, "Tajemnice sal operacyjnych". W opisie programu możemy przeczytać, że to "jedyny polski neurochirurg operujący w wojennych szpitalach w Ukrainie". Państwowa telewizja odniosła się do sprawy w oświadczeniu wydanym przez biuro prasowe. "Do momentu rozstrzygnięcia sprawy nie zajmujemy stanowiska. Nie zmieniamy planu emisji programu "Tajemnice sal operacyjnych" - to program zrealizowany na przestrzeni poprzednich lat, obecnie emitujemy odcinki powtórkowe. Program jest też dostępny na TVP VOD" - czytamy.
Łukasz Grabarczyk nie jest pracownikiem Telewizji Polskiej
- podkreślono.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Ewa Farna przerywa milczenie. Wyznanie jeży włos na głowie
Publikacja, która pojawiła się na Wirtualnej Polsce, długo nie pozostała przez odpowiedzi. Łukasz Grabarczyk opublikował oświadczenie, które w jego imieniu wystosował jego adwokat. Wspomniano o groźbach i szantażu. Jak czytamy, artykuł nie był dla lekarza zaskoczeniem, a "wpisuje się w to, czego się spodziewaliśmy, czyli materializacji kierowanych od kilku miesięcy bezprawnych gróźb". "Od kilku miesięcy pan doktor Łukasz Grabarczyk w kontekście trwającego procesu rozwodowego, jest ofiarą skrupulatnie zaplanowanego i realizowanego szantażu" - napisał prawnik. "Mój klient kilkanaście dni temu zdecydował się złożyć w prokuraturze stosowne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia na jego szkodę przestępstw, m.in. z art. 191 §1 kodeksu karnego. Polegało to na kierowaniu wobec pokrzywdzonego i innych osób gróźb bezprawnych w celu zmuszenia do określonego zachowania, w tym wypadku po prostu zapłaty pieniędzy i przekazania nieruchomości" - dodaje, później podkreślając, że do zawiadomienia dołączono mocne dowody. "Jesteśmy spokojni o jego wynik, przy czym mogę zapewnić, że dodatkowo krzywdzące i nieprawdziwe informacje zawarte w artykule również spotkają się z właściwą reakcją prawną" - podsumował adwokat.