Zainteresowanie wokół Marianny Schreiber i Przemysława Czarneckiego nie maleje. Przypomnijmy, że oboje nie są rozwiedzeni ze swoimi małżonkami, lecz mimo to postanowili ogłosić łączące ich uczucie. Od tamtej pory już kilkukrotnie pokazywali się razem w internecie, a nawet nagrywali wspólne tiktoki. Nie da się ukryć, że celebrytka regularnie dostaje także pytania od internautów, którzy w mediach społecznościowych próbują zrozumieć i zgłębić szczegóły związku freakfighterki i byłego posła PiS. Tym razem temat dotyczył ślubu, a Schreiber śmiało opublikowała swoją odpowiedź.
Marianna Schreiber zachęciła internautów na Instagramie do zadawania jej pytań. Jedno z nich dotyczyło ponownego zamążpójścia. Choć celebrytka nie jest jeszcze rozwiedziona z ministrem Łukaszem Schreiberem, nie uchyliła się od odpowiedzi. "Planujesz w przyszłości ślub? Oczywiście po rozwodzie" - zapytała internautka. Influencerka publicznie zadeklarowała dość mało popularny pogląd na ten temat. Okazuje się, że nie zamierza drugi raz dawać sobie szansy na szczęście w małżeństwie. W obliczu nowego związku brzmi to zaskakująco. "Nie. Ślub miałam kościelny, jeden i to jest do końca życia. Nawet po zwykłym rozwodzie to już zostaje na zawsze dla ludzi wierzących" - odpisała. W świetle swoich poglądów Marianna zamierza mentalnie pozostać na zawsze żoną Schreibera.
PRZECZYTAJ TEŻ: Schreiber czeka z amorami do rozwodu. Co na to Czarnecki?
Możliwe, że Schreiber szybko pożałowała szybkiego ogłoszenia nowego związku, gdyż ostatnio przyznała na Instagramie, że "ma wszystkiego dość". Opublikowała także nagranie z wymownym wpisem: "Każdy z nas ma prawo do własnych emocji. Jesteśmy tylko ludźmi, nie maszynami bez serca" - napisała. Wygląda na to, że influencerka przeżywa to, co ostatnio dzieje się w jej życiu. Nie zaprzestaje jednak interakcji z fanami. Pod jednym z postów została zaczepiona przez internautkę: "Według kościoła i wiary katolickiej mieszkanie pod jednym dachem z mężczyzną bez ślubu jest grzechem". W odpowiedzi Schreiber wyznała, że nie mieszka razem z Przemysławem Czarneckim. Spodziewaliście się tego?