Sandra Kubicka jest niezwykle aktywna w sieci. Obserwatorzy codziennie dostają od celebrytki dawkę nowych informacji. Obecnie modelka skupia się na wychowywaniu syna, którego urodziła w maju. To oznacza, że Leonard ma już pół roku. I choć influencerka przez długi czas zachwalała, że mąż bardzo jej pomaga. Czyżby coś się zmieniło?
Kubicka chętnie dzieli się kolejnymi etapami rozwoju syna. Do niedawna na jej profilu pojawiały się pozytywne wpisy o Baronie, z którym modelka wzięła ślub w kwietniu br. "Dzisiaj ani razu nie wstałam do syna. I nie dlatego, że się nie obudził, bo się budził, ale dlatego, że wstawał mój mąż. Całą noc przewijał, karmił z butli. (...) Czuwałam, ale nie musiałam być skupiona i tego robić, więc naprawdę, jestem tak z niego dumna" - opowiadała jakiś czas temu na Instagramie. Ostatnio próżno jednak szukać takich treści na Instagramie celebrytki.
Influencerka opublikowała nagranie przy choince w piżamie. Na rękach miała syna. "To będą nasze pierwsze wspólne święta, o których marzyłam całe życie... Jeszcze bardziej się rozklejam bo to ostatnie święta, kiedy on jest taki malutki. Cieszę się, że od urodzenia Leosia byłam przy nim codziennie i nie przegapiłam żadnych pierwszych razy. Byłam synku na każdym kroku i zawsze będę bo czekałam na ciebie całe życie. Nie ma nic ważniejszego, żadna praca, żadne pieniądze" - podsumowała. Pod postem pojawiła się lawina komentarzy - jeden z nich od samotnej mamy. "Ja jestem samotną mamą i też jestem zawsze przy pierwszych jego momentach" - napisała internautka. Kubicka mocno odpowiedziała.
Uwierz, że bardzo cię rozumiem, bo jestem praktycznie sama z Leosiem od jego urodzenia
- gorzko podsumowała sytuację modelka.
Blanka Lipińska pojawiła się z partnerem w podcaście u Żurnalisty. W pewnym momencie Paweł Baryła wspomniał o Aleksandrze Milwiw-Baronie. To zirytowało Sandrę Kubicką. "Ile można... Czy słyszeliście, żeby Alek chociaż raz coś wspomniał o niej, odkąd się rozstali po paru miesiącach związku? No właśnie... Dajcie żyć" - apelowała w social mediach celebrytka. Autorka powieści erotycznej postanowiła odnieść się do sprawy, gdy internauta zapytał ją o tę kwestię. Stwierdziła, że to prowadzący zaczął o to wypytywać. "Znowu nikt tu o Sandrze nie wspomina, a nawet nie chodzi tu o Alusia, tylko o poczucie Pawła w związku z sytuacją" - podkreślała. "To, co ludzie i S. zrobili w komentarzach, jest dokładnie g*******ą, na którą czekały media" - dodała. "Czy mnie to męczy? Nie, bo mnie to nie obchodzi, tylko bawi" - podsumowała sytuację.