Caroline Derpieński w rozmowie z Plotkiem wyznała, że po rozstaniu z milionerem obawia się o swoje bezpieczeństwo. Nadal nie potwierdza jednak, kim jest tajemniczy Jack. Caroline wciąż mieszka na Florydzie i zastanawia się, co dalej. - Mieszkam na Florydzie. Obecnie moje plany to nie dać się zabić i myśleć co dalej - powiedziała influencerka Plotkowi. Celebrytka wyjawiła, że nie zgłosi sprawy nigdzie, musi oszczędzać pieniądze na życie oraz jej ostatni krok odnośnie relacji z ex to oczyszczenie bólu na InstaStories, gdzie wyjawiła powody rozstania, które, jak twierdzi, są wystarczające do zamknięcia tego etapu w jej życiu.
Caroline Derpieński niespodziewanie ogłosiła na InstaStories, że jej relacja z tajemniczym mężczyzną o imieniu Jack, została zakończona. Jak przekazała, trwający pięć lat związek, miał być przemocowy. Teraz celebrytka postanowiła podzielić się szczegółami na temat tego, co działo się w ich związku. Derpieński zapewniła, że bardzo kochała swojego partnera i wyznała, że mężczyzna nie był wcale bogaty. "Podczas covidu, kiedy nie miał przez wiele miesięcy grosza, nie przeszkadzało mi to i byłam z nim, przez co stanął na nogi w przeciągu roku. Dolarsowy kontent to kontent, który go jarał. Że jest wielkim milionerem, którym przestał być 20 lat temu" - pisze Derpieński.
Celebrytka dodała, że ten fakt nie stanowił dla niej problemu. Mężczyzna miał jednak stosować wobec niej przemoc. "Ostatnimi dniami, jak odbierałam jego telefon, pierwsze, co słyszałam, to krzyki i bluzgi przed naszym rozstaniem" - relacjonuje. Caroline Derpieński przekazała, że ich relacja miała pogorszyć się dwa lata temu podczas wakacji w Turcji. "Jakby diabeł w niego wstąpił. Straszył mnie bez powodu, że mnie zamknie" - pisze celebrytka. Dodała, że po tej sytuacji była została bez pieniędzy, a partner miał dać jej trzy dni na wyprowadzkę z domu. Jej mama i babcia wzięły dla niej pożyczkę, a ona sama poszła do pracy jako recepcjonistka i hostessa w restauracjach. Sytuacja się poprawiła, a w tym momencie jej były partner miał chcieć do niej wrócić, na co ostatecznie się zgodziła. "Wróciłam do niego, bo nadal go kochałam, bo widziałam skruchę. Był moim mentorem, ojcem, pomimo bólu" - dodaje Derpieński.
Caroline Derpieński wyznała na Instagramie, że z jej byłym partnerem "nikt nie byłby w stanie wytrzymać dłużej niż rok". "Najpierw jest idealny, a potem zaczynają się problemy. Również to całe bogactwo nie jest na niego, więc nic nie dostaniecie" - dodała, zaznaczając, że pieniądze należą do jego rodziny.
Celebrytka opublikowała też screeny postów z Instagrama, pisząc, że wiele rzeczy, którymi się chwaliła, nie było prawdą. "On nigdy czegoś takiego by dla mnie nie zrobił (...) Zdecydowałam się podeptać czyjś dywan, aby udawać, że Dżak jest najlepszym facetem na świecie" - napisała pod screenem, na którym widać nagranie z romantycznej kolacji na plaży. Wyznała także, że urodzinowe balony w hotelu dostała od obsługi, a nie ukochanego. "Wynajął hotel na dwa dni, a kazał udawać, że jesteśmy tam dziesięć dni" - pisze. "W tym najlepszym pokoju wcale nie spałam. Wcisnął gotówkę, żeby obsługa hotelu pokazała przez trzy minuty, jak wygląda pokój i kazał mi to wstawić" - dodała.
Z relacji Derpieński wynika także, że to jej byłemu partnerowi miało bardzo zależeć, aby rozwijała karierę w mediach społecznościowych. "Codziennie kazał wstawiać chociaż jeden post. Jak nie, to były krzyki i słyszałam, że jestem leniwa, do niczego, głupia" - pisze. "Miłość się skończyła i byłam jedyną osobą, która może kreować jego wizerunek milionera. A jednocześnie nie chciał się ujawniać, co było dziwne, ale wśród kolegów i współpracowników brylował" - dodaje celebrytka. Z InstaStories, które opublikowała, wynika także, że były partner miał dawać jej w prezencie m.in. podrabiane zegarki i torebki. Screeny znajdziecie w galerii na górze strony.
Doświadczasz przemocy domowej? Szukasz pomocy? Możesz zgłosić się na przykład do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". Bezpłatna infolinia czynna jest całodobowo pod numerem telefonu 800 12 00 02. Więcej informacji znajdziesz na tej stronie. Jeśli występuje zagrożenie życia - dzwoń na numer alarmowy 112.