Od kilku dni media żyją zatrzymaniem Kamila L. znanego w środowisku internetowym jako Budda. Youtuber i dziewięć innych osób otrzymało zarzuty dotyczące kierowania i udziału w grupie przestępczej. Loterie samochodowe, którymi zajmował się Budda, były organizowane przez wydawnictwo Influi Publishing, na którego czele stoją Tomasz Ch. i Adam U., którzy są jednymi z zatrzymanych. Firma organizowała m.in. konkursy prowadzone przez Buddę. Głos w sprawie zabrał ostatnio Robert Michalski, właściciel salonu samochodowego, który swoją twarzą reklamował loterie organizowane przez Influi. W rozmowie z WP Finanse przyznał, że to, co się wydarzyło, jest dla niego ogromnym zaskoczeniem, bo wielu influencerów współpracowało z Influi Publishing. Opowiedział o tym, jak od środka wyglądały takie konkursy.
Robert Michalski ma nie tylko salon samochodowy Stradale Classics, ale udziela się także w mediach. Jest m.in. jednym z bohaterów programu TVN Turbo "Zawodowi handlarze". Michalski był zaangażowany w dwie loterie, w kwietniu i maju 2024 roku. Tak jak w przypadku loterii Buddy, aby wziąć udział w losowaniu, trzeba było kupić dedykowany e-book, który dany twórca zaangażowany do współpracy "wypełniał" treścią. Po nabyciu publikacji można było wziąć udział w losowaniu nagród takich jak m.in. samochód Porsche 911, którego łączna wartość wraz z dodatkami na opłacenie podatków przekroczyła milion złotych. E-booków w ofercie było kilka i te najdroższe zawierały w sobie największą liczbę losów, co oczywiście zwiększało szansę na wygraną. Np. w wersji za 39 zł były dwa losy, a za 199 zł było ich już 20.
Michalski w rozmowie z portalem WP Finanse powiedział, że firma Influi sama się do niego zgłosiła z propozycją podjęcia współpracy, tak jak robiła to m.in. w przypadku popularnych youtuberów. Zapewniano go, że wszystko jest legalne, firma ma wszelkie niezbędne pozwolenia i organy państwowe wyraziły zgodę na organizowanie tego typu loterii. Co ciekawe, mimo że Michalski ma swój salon samochodowy, to auta, które można było wygrać w loterii, zostały zapewnione przez organizatora.
Influencer czy popularna osoba w takich przypadku była jedynie "twarzą" loterii i zachęcała innych do kupna e-booków zawierających losy. Michalski w rozmowie z WP Finanse przyznał, że udział w loterii był dla niego sposobem na dodatkowe źródło dochodu. Podkreślił, że z jego strony wszystko było organizowane zgodnie z prawem. - My ze wszystkich swoich działalności rozliczaliśmy się sumiennie. Nigdy nie dopuściliśmy się żadnych nieprawidłowości. Odprowadzaliśmy podatki, zarówno dochodowy, jak i VAT, więc ja się niczego nie boję. Natomiast sytuacja jest, jaka jest. Wizerunkowo średnio to wygląda - podkreślił właściciel salonu samochodowego.
Na temat loterii wypowiedziała się także dr Beata Wentura-Dudek, która jest ekspertką ds. obsługi prawnej loterii. Dudek podkreśliła, że loterie były wcześniej kontrolowane i nie wykazano żadnych nieprawidłowości. "Tych loterii jest sporo, na tym modelu loterii bazuje również wiele innych firm w całej Polsce. Loterie organizatora (wydawnictwa Influi Publishing - red.) były wcześniej kontrolowane przez Urząd Celno-Skarbowy, przeprowadzone kontrole nie wykazały nieprawidłowości" - podkreśliła ekspertka w rozmowie z portalem money.pl.