Mrozowska buduje dom z alimentów? To koniec plotek. "Pojawia się złość"

Monika Mrozowska jest często atakowana przez internautów, za sprawą swojego życia rodzinnego. Ostatnio ktoś zarzucił jej, że buduje dom tylko przez alimenty na dzieci, które dostaje od kilku partnerów. W nowym wywiadzie odpowiedziała na tego typu zarzuty.

Monika Mrozowska niedługo doczeka się wymarzonego domu. Aktorka opowiedziała o jego budowanie w nowym wywiadzie dla Plejady. Okazuje się, że ten temat wzbudza ogromne emocje wśród jej obserwatorów, którzy pamiętają ją jeszcze z czasów "Rodziny zastępczej". - Na początku tego roku zaczęłam też budować dom. Buduję go sama. Mam wspaniałego głównego wykonawcę, ale cały ciężar finansowy spoczywa tylko i wyłącznie na moich barkach. Mimo to cały czas czuję spokój - stwierdziła aktorka i doczekała się niedowierzań. 

Zobacz wideo Zdradził tajemnicę swoich pereł

Monika Mrozowska o kulisach budowy domu

Sytuację podjudziła reporterka Plejady, przypominając, że jest matką czwórki nieletnich dzieci z różnymi partnerami. - Nie powiesz mi, że nie reagujesz emocjonalnie na komentarze typu: "Dom jest z alimentów" - zapytała i doczekała się natychmiastowej odpowiedzi. - Pojawia się złość, ale wiem, jak przygotowywałam się do budowy. To są kwestie wyborów. Tego, czy idziesz do Vitkaca i wydajesz wszystkie pieniądze, które zarobiłaś w miesiącu na buty, torebki i dodatki, czy jednak sukcesywnie odkładasz je na konto albo inwestujesz pieniądze w fundusze inwestycyjne, bo masz plan, że w ciągu 10 lat chcesz wybudować własny dom.

Monika Mrozowska o ważnych zmianach w życiu jej dzieci

Przy okazji wspomnianego wywiadu, odtwórczyni roli Majki opowiedziała o swoich dzieciach. - Mój syn przeszedł z trzeciej do czwartej klasy, a to jest bardzo duża zmiana dla dziecka i dla rodziców. Moja średnia córka z kolei poszła do liceum, więc były egzaminy i bale ósmoklasistów. Nie było żadnych większych wypadków po drodze, a sytuacji stresogennych nie brakowało. Na Instagramie staram się pokazywać ważne rodzinne chwile, ale moje rzeczywiste życie nie wygląda tak w 100 proc. Myślę, że u nikogo nie jest idealnie - stwierdziła i przeszła do najstarszej córki. - Karolina od ponad roku już ze mną nie mieszka. Od razu się pojawiły komentarze: "O Boże, pewnie jest ci strasznie smutno. Ojejku, to już pierwsze dziecko wyszło z domu. Zobaczysz, za chwilę wyjdzie kolejne. Nawet nie wiesz, kiedy to minie. To mija tak szybko". Ale mam takie przekonanie, że to jest wspaniałe, że ona miała w sobie siłę, odwagę i determinację, że chciała iść na swoje. Pomyślałam: "To znaczy, że zrobiłam to dobrze, że ona czuje się na tyle samodzielna, że wie, że może zrobić ten krok". Widzę, ile jest toksyczności w rodzicach, jak długie listy wymagań sporządzają - podsumowała aktorka.

Więcej o: