Elżbieta Zapendowska ma problem z podstawowymi czynnościami. Niemal całkowicie straciła wzrok

Elżbieta Zapendowska zawsze miała problemy ze wzrokiem. Ostatnio jednak jej stan się pogorszył. Niedawno udzieliła wywiadu, w którym przyznała, że często nawet najprostsze czynności sprawiają jej trudność.

Elżbieta Zapendowska od lat jest jedną z najlepszych trenerek głosu w Polsce. To właśnie spod jej ręki wyszły takie diamenty wokalne jak Edyta Górniak iDoda. Niestety, sama od wczesnego dzieciństwa boryka się z problemami ze wzrokiem.

Zobacz wideo Zapendowska ocenia karierę Dody. "Ona twierdzi na pewno inaczej"

Elżbieta Zapendowska straciła wzrok. Jak wygląda teraz jej życie?

Niestety, w ostatnich latach ze wzrokiem przybrały na sile. Zapendowska niemal nic nie widzi. I choć nowoczesna medycyna oferuje obecnie wiele zabiegów i operacji ratujących wzrok, dla Elżbiety Zapendowskiej niestety nie ma już ratunku. Niedawno trenerka udzieliła wywiadu "Faktowi", w którym opowiedziała, jak wygląda jej życie. Okazuje się, że Zapendowska często nie radzi sobie z podstawowymi czynnościami. - Radzę sobie, jak mogę, na razie jest wszystko ok, ale będę musiała się wspomóc jednak jakąś panią pomagającą, która wpadnie do mnie z dwa razy w tygodniu. Mam problemy z praniem, sprzątaniem, gotowaniem, takimi codziennymi rzeczami - przyznała Zapendowska w rozmowie. Dodała także, że w przypadku gotowania pomaga sobie zmysłem węchu, np. poznaje po zapachu, kiedy cebula jest gotowa. Mimo to nadal jest jej bardzo trudno i w dużym stopniu musiała zrezygnować z gotowania.

Chyba że ktoś mi pomaga, ale jak kroję tę cebulę, to czasami utnę sobie kawałek palca

- dodała trenerka.

Elżbieta Zapendowska odziedziczyła chorobę po rodzicach. "To taki bonus"

Elżbieta Zapendowska problemy ze wzrokiem ma od szóstego roku życia. 22 lata temu przeszła poważną operację przeszczepienia siatkówki. Niestety efekty nie trwały długo. Jak jednak twierdzi, zdążyła się do takiego stanu rzeczy już przyzwyczaić. - To mi pomogło na pewien okres. Natomiast ta krótkowzroczność, która wynosiła minus 18 dioptrii, a zaczęłam od minus sześciu w wieku sześciu lat, była poważną sprawą i nie było żartów. To dziedziczna choroba i wszystkie operacje, które są dziś dostępne, mnie nie dotyczą. Ja nie zaniedbałam tych spraw, ja się z tym wychowywałam, przyzwyczajałam się stopniowo do nieuchronnej utraty wzroku. Łatwiej mi jest to znieść, bo to się działało stopniowo i się człowiek przyzwyczaja siłą rzeczy - przyznała dawna jurorka takich programów jak "Idol" i "Must be the music". Jak się okazuje, chorobę odziedziczyła po rodzicach. - Miałam bardzo silną krótkowzroczność odziedziczoną po ojcu, spowodowała odklejenie siatkówki w jednym oku. Już wtedy leżałam w szpitalu przez miesiąc i robiono mi różne zabiegi. Niestety przy takiej krótkowzroczności, gdy dopadła mnie jeszcze jaskra, którą z kolei dostałam po mamie - opowiadała.

Śmieję się, że to taki bonus, zrobiło się bardzo poważnie

- podsumowała.

Więcej o: