Donald Trump podczas kampanii wyborczej dba o aktywność w mediach każdego dnia. Znalazł czas, aby porozmawiać z TV Republika w Trump Tower w Nowym Jorku. Ekspert od mowy ciała postanowił przeanalizować to spotkanie.
Maurycy Seweryn nazwał wspomniane spotkanie z politykiem "wywiadem na kolanie". Wszystko przez miejsce, jakie Trump wybrał do rozmowy. Ekspert zaznacza, że zdecydowanie zabrakło w nim oświetlenia, co sprawiło, że wywiad wyszedł "przytłaczająco". Niestety przez to nie było widać całkowitej mimiki Donalda Trumpa. - Wychodził w ten sposób jako osoba ponura, zła, nieszczera - zauważył specjalista od mowy ciała. Polityk przyjął typową dla siebie postawę, do której zresztą przywykli Amerykanie. Zauważył jednak w wywiadzie Trumpa dla TV Republiki "gotowość do wstawania". Dostrzegł także "zamykanie ramion", które jednocześnie układał do przodu. - Efektem tego było to, że gestykulacja Trumpa albo w ogóle się nie pojawiała, co sygnalizowało mocny stres, zamknięcie i dyskomfort, albo pojawiała się bardzo nisko - dodał. Zaznaczył, że Polacy mogą inaczej odbierać postawę polityka niż Amerykanie. Nasz naród może interpretować pozycję Trumpa jako oznakę niepewności czy też za dużej skromności. Ponadto Maurycy Seweryn zauważył ciekawy gest, występujący dwa razy u polityka. Mowa o "niskim koszyczku", co miało oznaczać pewność siebie. Trump posłużył się nim przy pytaniu dotyczącym Andrzeja Dudy oraz przy wygłoszeniu stosunku do osób transpłciowych. Ekspert zwrócił ponadto uwagę na charakterystyczne zakończenie rozmowy. Chodzi o klepnięcie w nogę, na wysokości uda. - To jest sygnał, który dla Trumpa może oznaczać pewną formę sympatii, ale jednocześnie protekcjonalności wobec Rachonia, jako młodego człowieka - oznajmił. Prezenter nie został pożegnany bowiem podaniem dłoni.
Wielu zastanawia się, dlaczego podczas ostatnich wystąpień polityka nie było nigdzie widać Melanii Trump. Korespondentka RMF Classic w Waszyngtonie i autorka podcastu "Ameryka i ja" postanowiła przyjrzeć się tej kwestii. - Świadomie wykorzystuje fakt, że rzadkie pojawianie się w przestrzeni publicznej przyciąga większą uwagę. Tak było na przykład podczas Konwencji Republikanów w Milwaukee w lipcu tego roku, którą miałam okazję obserwować z bliska. Wejście Melanii Trump po czerwonym dywanie do loży VIP ostatniego wieczoru konwencji, przy akompaniamencie muzyki Beethovena, wywołało istną euforię wśród zgromadzonych w hali. Choć nie powiedziała ani słowa, sam jej widok wystarczył, by wzbudzić entuzjazm wśród kilku tysięcy osób - przekazała Plejadzie.