Podczas nagrań jednego z ostatnich wydań programu "Uwaga!" TVN doszło do szokującego zdarzenia. Reporter Maciej Dopierała został zaatakowany przez agresywnego mieszkańca Dzierżanowa. Wcześniej ten sam mężczyzna miał napaść dwóch mężczyzn z niepełnosprawnością. Teraz dziennikarz TVN skomentował całe zajście. Jednocześnie odpiera zarzuty internautów o prowokowanie agresora.
Z relacji ekipy programu "Uwaga!" dowiadujemy się, że agresorem był Mariusz K., który zbliżył się do Macieja Dopierały, ponieważ nie spodobał mu się fakt, że jest nagrywany. Najpierw opluł dziennikarza, a następnie uderzył go w twarz. Interweniowała policja. Patrol pojawił się na miejscu zdarzenia po około 30 minutach. Agresywny mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzuty dotyczące naruszenia nietykalności cielesnej, gróźb karalnych i uszkodzenia ciała. W reportażu "Uwagi!" wypowiedział się także mężczyzna z niepełnosprawnością, który wcześniej miał zostać napadnięty przez tego samego agresora. - Podszedł do mnie, zaczął mnie wyzywać. Grozić, że mnie zabije następnym razem, że mam się modlić, bo tylko Bóg w danej chwili może mnie uratować przed nim. Żeby mnie nie z*****ć - powiedział reporterom 34-letni mieszkaniec Dzierżanowa, Bartosz Rybitwa.
Teraz Maciej Dopierała skomentował całe zdarzenie w rozmowie z portalem Plejada. Odniósł się też do zarzutów części internautów o to, że zbytnio prowokował agresora. - Zajście w Dzierżanowie zostało zarejestrowane przez kamery "Uwagi!" i pokazane w reportażu wyemitowanym w czwartek 26 września. (...) Dziennikarska interwencja była przeprowadzona w sposób w pełni profesjonalny i rzetelny. Mimo to spotkałem się z agresją ze strony "bohatera" programu - stwierdził Maciej Dopierała. Dziennikarz wyjawił też, co dalej dzieje się w sprawie. - Obecnie trwa postępowanie w tej sprawie, a szczegóły toczącego się śledztwa objęte są tajemnicą - dodał.