Stało się. Anna Delvey - rosyjska oszustka, która udawała córkę milionera i wyłudzała pieniądze przez serwis randkowy, odpadła już podczas pierwszej eliminacji amerykańskiego "Tańca z gwiazdami". Co ciekawe, w tym odcinku show musiały opuścić dwie pary - pożegnała się z nim wówczas również aktorka Tori Spelling. Ta pierwsza jednak zdecydowanie nie była zachwycona takim obrotem spraw.
Anna Delvey, po tym, jak odpadła, powiedziała w wywiadzie dla NBC News, że "została wykorzystana jako narzędzie do przyciągnięcia widzów, bez szansy na pokazanie swoich umiejętności". Jej zdaniem program skupiał się na kreowaniu negatywnego wizerunku, nie doceniając jej postępów w tańcu. Ale to nie wszystko. Kiedy prowadząca program Julianne Hough zapytała Delvey, co zabierze ze sobą po zakończeniu udziału w show, odpowiedziała krótko: "Nic". W rozmowie z "Good Morning America" Delvey podkreśliła, że najlepszą częścią jej doświadczenia była właśnie eliminacja. Ciekawy może być fakt, że Delvey, która odpadła w tym samym czasie, co Tori Spelling, została przez aktorkę zaproszona do jej podcastu "misSPELLING". Tam z kolei zaznaczyła, że we wcześniejszych wywiadach była szczera, a tak poza tym to "rady, które dostawała od produkcji, nie były skuteczne i nie miały wpływu na jej postępy". Żeby tego było mało, jej zdaniem produkcja zaplanowała to, że wyeliminuje akurat ją i Spelling, a samo wzięcie udziału w programie określiła "stratą czasu".
Z pewnością wiele osób zastanawia się, czym zajmuje się oskarżona o oszustwa finansowe Anna Delvey. Otóż w te wakacje, dokładnie w sierpniu, rosyjska oszustka rozsławiona dzięki dokumentowi Netfliksa, po dwuletniej przerwie mogła powrócić do mediów społecznościowych. Jak podawał Page Six, pozwolił jej na to sąd. Zaraz po zdobyciu pozwolenia na profilu Anny Delvey pojawiły się liczne zdjęcia z profesjonalnych sesji zdjęciowych. Na tym jednak nie koniec, bo jak się okazało, kobieta została również gwiazdą programu telewizyjnego USA Network "The Anonymous".