O Monice Miller zrobiło się głośno w mediach już kilka lat temu, kiedy jej dziadek Leszek Miller opublikował w sieci zdjęcie, do którego z nią zapozował. Dziś wnuczka byłego premiera doskonale odnajduje się w show-biznesie i śmiało można nazwać ją celebrytką. Niedawno wystąpiła w reality show "Królowa przetrwania", gdzie z ekstremalnymi wyzwaniami mierzyła się m.in. u boku Evel0ny z "Warsaw Shore". Jakiś czas temu Monika Miller postanowiła zadbać o zdrowie i wprowadziła zmiany do swojego życia. W efekcie schudła aż dziewięć kilogramów. Czemu zawdzięcza sukces?
Monika Miller od początku zwracała na siebie uwagę dużą liczbą tatuaży. Wnuczka Leszka Millera pojawiła się ostatnio na jednym z branżowych eventów i pochwaliła się smukłą sylwetką. W rozmowie z serwisem Jastrząb Post celebrytka przyznała, że od prawie trzech miesięcy jest na specjalnej diecie. Mało tego, zrezygnowała z picia alkoholu i regularnie ćwiczy. Efekty mówią same za siebie. "Muszę przyznać, że schudłam dziewięć kilogramów. Jestem na diecie ketogenicznej, czyli głównie tłuszcze, zero węglowodanów, cukru. To wystarczyło, ale też dorzuciłam trochę ruchu, więc pilates dwa razy w tygodniu i to tyle. Jeśli chodzi o alkohol, to nie jestem jego fanką, nigdy nie byłam, poza tym wiem, że picie alkoholu na diecie ketogenicznej zaburza ketozę organizmu i trzeba wtedy zaczynać od nowa, plus przechodzić ketogrypę, co nie jest przyjemne. Lepiej nie tykać alkoholu" - podkreśliła.
Co zmotywowało Monikę Miller do wzięcia się za siebie i wprowadzenia zmian w swoim jadłospisie? Jak się okazuje, celebrytka chce lepiej wyglądać przed kamerą. Była uczestniczka programu "Królowe przetrwania" w rozmowie z serwisem Jastrząb Post wyznała, że jej największym problemem w kwestii sylwetki jest szybkie przybieranie na wadze. "Każdy przed kamerą wygląda trzy razy grubiej, więc wolałabym trochę schudnąć. Efekt jo-jo mam zawsze, ale u mnie jest tak, że szybko chudnę, szybko tyję i tak będzie przez całe życie" - dodała.