Marcelina Zawadzka kilka miesięcy temu ogłosiła, że spodziewa się z narzeczonym dziecka. Postanowiła ogłosić tę szczególną nowinę w Dzień Matki. Wyszło teraz na jaw, że kiedy jej ukochany Max Gloeckner dojrzał do roli ojca, prezenterka była zszokowana. Musiała pewne kwestie przepracować z ekspertem.
O wszystkim celebrytka opowiedziała w cyklu "halo tu dziecko". - Pamiętam swój paraliż. Najpierw obróciłam to w żart. A później zobaczyłam swoją reakcję. Całe ciało mi sparaliżowało. Pomyślałam: "Co jest ze mną?! Kocham Maksa, wiem, że chcę z nim tworzyć rodzinę. Więc dlaczego nie jestem gotowa na dziecko? - wyznała na antenie. Marcelina Zawadzka nie czekała ani chwili dłużej i postanowiła porozmawiać na ten temat z psychologiem. - Na sesji odkryłam to, że mam bardzo mocno pracujące przekonania, że trzeba mieć dziecko, ale jest to ciężkie i trudne, wręcz uciemiężenie. Pamiętam z dzieciństwa moją mamę i babcię przy kuchni, że zawsze trzeba ugotować, iść do pracy... Obserwacja kobiet, które były przy mnie, dały mi poczucie, że ciężko jest mieć dzieci - powiedziała Zawadzka. Terapia całe szczęście poskutkowała i dziś Zawadzka czuje się o wiele lepiej.
Minęły trzy miesiące, od kiedy się odblokowałam i coś się zmieniło w mojej energii
- dodała przyszła mama chłopca.
Marcelina Zawadzka o swoim partnerze i dziecku
Prezenterka nie może doczekać się potomka. - Będę miała teraz dla kogo żyć - mówiła w paśmie porannym Polsatu. W tym szczególnym okresie wspiera ją narzeczony, który regularnie chodzi z Zawadzką na badania oraz spełnia jej różne, ciążowe życzenia. Ostatnio kupił jej wymarzonego croissanta z migdałem. Został za to doceniony na wizji - Jest takim obecnym partnerem i wie wszystko, co się u mnie dzieje. Choć jeśli chodzi o pierwszą ciążę, to ja czasem sama nie wiem, co się ze mną dzieje - wyznała prezenterka w Polsacie.