Filip Chajzer miał być ostatnio gwiazdą podczas kolejnej gali Fame MMA, która 31 sierpnia odbyła się na PGE Narodowym. Celebryta miał zmierzyć się w oktagonie z Tomaszem "Gimperem" Działowym, ale w ostatniej chwili się wycofał. O powodach swojej decyzji poinformował na Instagramie. "Straciłem zaufanie biznesowe do tej organizacji. Oficjalnie przez krzywe ruchy FAME MMA rezygnuję z udziału w walce z Tobą na PGE Narodowy. Zrywam umowę, która chyba była i tak niewiele warta. Ja w biznesie jestem sztywny, druga strona mniej. Szczegóły zostawię dla siebie. Nie dostaniesz za walkę ze mną złamanej złotówki" - napisał w mediach społecznościowych, po czym równie szybko usunął wpis. Prezenter ostatnio często pojawia się w prasie w kontekście swoich kontrowersyjnych wypowiedzi. W najnowszym wywiadzie Chajzer obsmarował telewizyjne śniadaniówki.
Filip Chajzer programy śniadaniowe zna od podszewki. Prezenter jakiś czas temu odszedł z telewizji i stwierdził, że chce być już na swoim. Wcześniej pracował m.in. w "Dzień dobry TVN", więc doskonale zna tego typu formaty. Niedawno stacja Polsat wystartowała z własnym programem śniadaniowym, gdzie w rolach prezenterów pojawili się m.in. współpracujący wcześniej z TVP Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski. W najnowszym wywiadzie z portalem Jastrząb Post Chajzer podzielił się swoją opinią na temat nowego programu stacji zarządzanej przez Edwarda Miszczaka. Wystawił opinię, która raczej nie ucieszy twórców programu.
Jestem niestety rozczarowany. Wszystkie te śniadaniówki, to znaczy i TVP, i TVN i Polsat, mimo to, że "Halo" ma obrotową scenę - zlały się w jedną całość. Gdyby nie pstrokacizna tu, pastele tam, a kwiatki tu, to nie rozróżniłabyś, który program oglądasz
- podsumował Filip Chajzer. Sam Chajzer w swojej telewizyjnej karierze próbował "urozmaicać" program, ale skończyło się na medialnej aferze, do której odniosła się nawet sama stacja TVN i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Przypomnijmy, że podczas realizacji jednego z odcinków "Dzień dobry TVN", w którym mówiono o nerwicy lękowej, prezenter udawał "atak paniki". "Nigdy w życiu do głowy nie przyszłoby mi urażenie kogokolwiek chorego psychicznie. Jeśli tak zostało to odebrane, to z całego serca przepraszam wszystkie osoby, które realnie i na co dzień dotyczy ten problem" - tłumaczył się potem na Instagramie.
Filip Chajzer od czasu pożegnania się z telewizją twierdzi, że czuje się lepiej niż kiedykolwiek i prowadzenie własnego biznesu daje mu ogromną radość i satysfakcję. Celebryta, który pracował dla "Dzień dobry TVN" uważa, że oprócz kolorowych dekoracji i kilku drobnych zmian programy śniadaniowe od lat się nie zmieniają, co sprawia, że nie mają nic ciekawego do zaoferowania. Przez to są nie tylko wtórne, ale także nudne. "My cały czas jesteśmy w wyliftingowanej formule programu "Kawa czy herbata". Ile razy można powtarzać to samo? Owszem, możesz dołożyć nowe kolory. Możesz dołożyć to, że ludzie siedzą i klaszczą wtedy, kiedy każesz im klaskać. Możesz to zrobić. Tylko co to wnosi wszystko? No nic. Czy przelecisz sobie między jednym, drugim, a trzecim programem? Ja tak robiłem. Leciałem pomiędzy jednym, drugim, a trzecim. Akurat w żadnym z tych programów nie było nic, co by mnie zainteresowało, dlatego mogłem sobie na to pozwolić. I ja byłem przekonany, że oglądam jedno i to samo. Po prostu" - stwierdził gorzko Chajzer. Wygląda na to, że celebryta definitywnie podjął decyzję o tym, aby nigdy nie wracać już do telewizji. Na swojej drodze skutecznie spalił już wszystkie mosty.