Agnieszka Hyży latami unikała tego tematu. Ujawniła prawdę o rozstaniu z Marcinem Mroczkiem

Lata temu o ich związku rozpisywały się wszystkie polskie media. Plotkowano o zaręczynach i przeprowadzce z miłości. Okazuje się, że prawda była zupełnie inna.

Agnieszka Hyży ma ostatnio naprawdę sporo pracy. Niedawno media poinformowały o jej angażu do programu "Twoja twarz brzmi znajomo". Prezenterka tym samym zastąpiła Macieja Dowbora, który przez lata był związany z rozrywkowym formatem. To jednak nie koniec zobowiązań. Hyży dopiero co zadebiutowała w roli prowadzącej nowej śniadaniówki stacji, "halo tu polsat". Dziennikarka znalazła jednak chwilę, by spotkać się z Żurnalistą i odpowiedzieć na parę pytań. Jedno z nich dotyczyło relacji z Marcinem Mroczkiem, o której rzadko kiedy wspomina. 

Zobacz wideo Maciej Rock o odejściu Dowbora z Polsatu: "Rozpaczamy". Swoje dodała też Hyży

Agnieszka Hyży postawiła sprawę bardzo jasno. Żadnych zaręczyn nie było 

Marcin Mroczek i Agnieszka Hyży poznali się w 2004 roku na planie programu "Ciao Darwin", który emitowany był na antenie TVN. - Marcin okazał się fantastycznym, godnym zaufania człowiekiem, romantycznym mężczyzną z ogromną fantazją, facetem, który stale mnie czymś zaskakuje - mówiła przed laty w wywiadzie ze "Światem seriali". Prezenterka dopiero co zaczynała pracę w telewizji i plotkowano, że przeprowadziła się do Warszawy specjalnie dla aktora. W mediach pojawiały się również pogłoski o planach związanych ze ślubem. Okazuje się, że nic takiego nie miało miejsca. - Nie byliśmy zaręczeni! Ja byłam dwa razy w życiu zaręczona: raz z moim pierwszym mężem, drugi raz z drugim mężem. (...) Myśmy byli dzieciakami. Jak się rozstawaliśmy, to ja miałam 20 czy 21 lat. Byłam dzieciakiem, umówmy się - tłumaczyła.

Za tyle Agnieszka Hyży musiała wyżyć w Warszawie. Teraz by to nie przeszło 

Dziennikarka wróciła wspomnieniami do czasów, kiedy utrzymywali ją rodzice. - Dostawałam od rodziców przelew - pamiętam to, jak dziś - to było 750 złotych, za które musiałam się utrzymać cały miesiąc w Warszawie - tłumaczyła. Kwota faktycznie pozostawiała wiele do życzenia. Wyprowadzka była jednak konieczna. Dojazdy z Katowic do Warszawy były bardzo męczące, a obowiązków w telewizji przybywało. Hyży w tym czasie również studiowała. Na szczęście udało jej się zakwalifikować do programu, dzięki któremu mogła kontynuować naukę w stolicy, co znacząco ułatwiło pogodzenie zajęć z obowiązkami zawodowymi. ZOBACZ TEŻ: Obejrzeliśmy "halo tu polsat". Tego nie ma w żadnej śniadaniówce. Kilka rzeczy jest jednak do poprawy

 
Więcej o: