Fundacja Chajzera znów miała nie wypłacić ogromnych pieniędzy na chore dziecko. Interweniował poseł. Celebryta komentuje [PLOTEK EXCLUSIVE]

Poseł Łukasz Litewka 1 września opublikował poruszający wpis na temat zbierania środków potrzebnych na leczenie i rehabilitację cierpiącej na rzadką chorobę genetyczną dziewczynki. Pieniądze na rehabilitację dziecka zostały zebrane za pośrednictwem fundacji Filipa Chajzera "Taka Akcja". Niestety, około 400 tys. zł (bo o takiej kwocie mowa), miało nigdy nie trafić do opiekunów Igi.

Filip Chajzer, który słynie z kontrowersyjnych i obraźliwych wypowiedzi (chodzi m.in. o "żarty" z osób nieheteronormatywnych, a także seksistowskie wpisy) od lat budzi skrajne emocje. W ostatnim czasie głośno było o jego fundacji "Taka Akcja". Wedle ustaleń portalu Goniec.pl z maja tego roku fundacja byłego prezentera TVN-u miała nie wypłacić 350 tys. zł ze zbiórki na leczenie chorego chłopca, u którego zdiagnozowano autoimmunologiczne zapalenie mózgu. Fundacja twierdziła wówczas, że doszło do wyłudzenia. Sprawą zainteresowała się prokuratura. W lipcu pojawiły się kolejne oskarżenia wobec fundacji celebryty. Tym razem matka chłopca, u którego zdiagnozowano guza mózgu, twierdziła, że jej syn miał nie dostać 250 tys. złotych zebranych na leczenie w USA. Teraz okazuje się, że fundacja rzekomo nie wypłaciła kolejnych olbrzymich pieniędzy zebranych na leczenie innego dziecka - małej Igi, która cierpi na SMA (rdzeniowy zanik mięśni). Sprawę nagłośnił Łukasz Litewka, który dostał się do Sejmu z ramienia Nowej Lewicy. 

Zobacz wideo Filip Chajzer ćwiczy z trenerką na siłowni

Fundacja Filipa Chazjera miała nie wypłacić pieniędzy na kolejne chore dziecko

Łukasz Litewka z Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy na swoim fanpage'u opisał sprawę zbierania pieniędzy na leczenie i rehabilitację cierpiącej na rzadką chorobę genetyczną Igi. Środki na ten drugi cel można było wpłacać na zbiórkę, za którą odpowiadała fundacja "Taka Akcja". Udało się wówczas uzbierać około 400 tys. złotych. Problem w tym, że fundacja Chajzera miała tych pieniędzy nie przekazać opiekunom dziewczynki.

Otrzymałem wiadomość od rodziców Igi o problemie w opłaceniu faktur za rehabilitację przez fundację "Taka Akcja". Niestety, od pierwszej próby kontaktu (kilka miesięcy temu) nie otrzymali odpowiedzi. Telefon do managera oraz osób kontaktowych nie odbiera lub jest wyłączony, na maile brak odpowiedzi. W tym samym czasie Iga cały czas przechodzi rehabilitację, która jest kluczowa w tym, jak będzie wyglądało jej dalsze życie

- napisał Łukasz Litewka. 

Polityk postanowił wyjaśnić sytuację i skontaktował się z Filipem Chajzerem. W odpowiedzi usłyszał, że pieniędzy nie ma, bo jego fundacja została okradziona. "Postanowiłem skontaktować się z Filipem Chajzerem, bo uznałem, że być może doszło po prostu do jakiegoś błędu komunikacyjnego. Otrzymałem odpowiedź, że fundacja została okradziona i cała sprawa została zgłoszona do odpowiednich organów. Filip Chajzer poinformował też, że nikt się z nim nie kontaktował w tej sprawie i przekazał mi kontakt do kancelarii, która go reprezentuje. Kontakt przekazałem rodzicom" - informował poseł. My również pisaliśmy do Filipa Chajzera z prośbą o komentarz w sprawie. 

Poseł Litewka skontaktował się ze mną w tej sprawie w czwartek wieczorem, a ja poprosiłem o kontakt rodziców. Zadeklarowałem pełną współpracę z rodzicami. Od miesięcy współpracuję w sprawie fundacji z prokuraturą" 

- odpisał nam były prezenter "Dzień dobry TVN".

Warto w tym miejscu podkreślić, że Łukasz Litewka poinformował, że utworzono kolejną zweryfikowaną zbiórkę, aby zbierać pieniądze na rehabilitację Igi. "Wpłaty na rehabilitację naszej Igi pozostawiam do Państwa osądu" - napisał, kończąc swój post. 

Jeden z dyrektorów fundacji Filipa Chajzera usłyszał zarzut defraudacji ponad 700 tys. zł

Przypomnijmy, że Goniec.pl ujawnił, że poznańska prokuratura prowadzi śledztwo ws. defraudacji pieniędzy w fundacji "Taka Akcja" prowadzonej przez Filipa Chajzera. Jak wynika z ustaleń serwisu, zarzuty miał usłyszeć dyrektor wykonawczy fundacji "Taka Akcja" Krzysztof Ś. "Zebrane materiały dowodowe pozwoliły na przedstawienie Krzysztofowi Ś. zarzutu przywłaszczenia powierzonych środków pieniężnych z rachunku bankowego fundacji na kwotę ponad 700 tys. zł." - czytamy. Więcej na ten temat dowiecie się TUTAJ.

Więcej o: