Małgorzata Lewińska w latach 2003-2008 grała w popularnym sitcomie "Sąsiedzi", który przyniósł jej dużą popularność. Niespodziewane zakończenie produkcji mocno odchorowała. W nowym wywiadzie odtwórczyni roli Patrycji zdradziła, że stało się to przez zakończenie licencji na odcinki. Aktorka początkowo cieszyła się z takiego rozwiązania, bo myślała, że przed nią kolejne ciekawe role, które jednak na taką skalę, o jakiej marzyła, nie przyszły. - Ze strony TVP pojawiła się propozycja, by dopisać kolejne i nakręcić spin off "Sąsiadów", ale producent nie chciał tego robić. Był zmęczony. Zresztą jak my wszyscy. W sumie to cieszyłam się, że ten serial schodzi z anteny. Liczyłam na nowe wyzwania. Byłam przekonana, że dostanę nową rolę w innej produkcji i zaraz znowu zacznie się dziać w moim artystycznym życiu - powiedziała na Plejadzie.
Po zakończeniu "Sąsiadów" Małgorzata Lewińska czuła w sobie dużo żalu. Według niej nikt nie wykorzystał wtedy jej potencjału i dużej popularności. - Mocno się zdziwiłam, gdy okazało się, że mój telefon milczy i nikt nie ma dla mnie nowych propozycji. I to nie dlatego że jestem taka genialna. Po prostu popularność "Lokatorów" i "Sąsiadów" była wtedy ogromna, a więc nas - grających w tych serialach aktorów - również. Mało tego, widzowie darzyli nas ogromną sympatią. Byłam zaskoczona i rozczarowana, że żadna stacja telewizyjna nie chciała tego wykorzystać - stwierdziła we wspomnianej rozmowie i wspomniała o ogromnym kryzysie, który kosztował ją wizyty u specjalisty. - Chwilę wcześniej, na fali popularności "Sąsiadów", wzięłam kredyt, bo byłam święcie przekonana, że cały czas będę miała mnóstwo pracy. A tu zdziwko! Wpłynęło to na moje poczucie własnej wartości. Poszłam nawet na terapię, by dowiedzieć się, co ze mną nie tak. To nie był pierwszy raz, kiedy za projektem z ogromnym potencjałem, w którym brałam udział, nie poszły fajerwerki. Zastanawiałam się, czy mam pecha, czy przyciągam takie sytuacje, czy chodzi o coś jeszcze innego - dodała aktorka.
Aktorka doszła do wniosku, że zrobiła błąd, iż podczas produkcji "Sąsiadów" nie zabiegała o nowe role. - A to właśnie wtedy – będąc na fali wznoszącej – powinnam szukać nowych wyzwań. Moja pozycja negocjacyjna byłaby wtedy zupełnie inna. Nie byłabym petentem, tylko rozgrywającym. Ale cóż, byłam naiwna. Liczyłam, że jak te seriale się skończą, to pojawią się kolejne. Nie pojawiły. Myślę też, że Telewizja Polska nie do końca wykorzystała potencjał "Sąsiadów". Pewnie gdyby jakaś komercyjna stacja produkowała ten serial, byłoby inaczej - podsumowała.