Klaudia El Dursi zasłynęła w programie "Top Model". Później jej kariera nabrała tempa i dostała posadę prowadzącej "Hotel Paradise". Popularność ma jednak swoje lepsze i gorsze strony. Negatywnym aspektem jest to, że fani śledzą każdy twój ruch. Klaudia El Dursi przekonała się o tym na własnej skórze. Jeden z internautów wrzucił do sieci nagranie, na którym gwiazda "Hotelu Paradise" pędzi po pasie awaryjnym autostrady A2. Wideo wzbudziło ogromne kontrowersje, a na El Dursi wylała się wówczas fala krytyki. Teraz celebrytka postanowiła skomentować to zdarzenie.
Ostatnio Klaudia El Dursi pojawiła się na jesiennej ramówce stacji TVN. Podczas wywiadu dla portalu o2.pl została zapytana o aferę drogową. Celebrytka opowiedziała o reakcji ze strony mediów, z jaką się spotkała. - Przekonałam się, że media w bardzo brutalny sposób mogą zniszczyć komuś życie. Media między mną a zabójcą stawiały znak równości. Uważam, że sobie na to nie zasłużyłam - mówiła. Wspomniała o okrutnych wiadomościach, jakie dostawała. Trafiały także do jej najbliższych. - Popełniłam błąd, to wyglądało fatalnie z perspektywy obserwatora. Może nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale nie uważam, żebym zasłużyła sobie na to, żeby życzono mi lub moim bliskim śmierci. Wydaje mi się, że to było za dużo - powiedziała Klaudia El Dursi. Zdjęcie celebrytki z jesiennej ramówki TVN znajdziecie w galerii na górze strony.
W dalszej części wywiadu Klaudia El Dursi odniosła się do komentarzy, w których życzono jej, aby straciła prawo jazdy. Jej zdaniem nie były one trafne. - Chciałam tylko zwrócić uwagę, że to wykroczenie, które popełniłam, czyli jazda pasem awaryjnym, to są trzy punkty karne. Nie kilkanaście, nie utrata prawa jazdy, nie więzienie, bo też mi tego życzyli - powiedziała dla portalu o2.pl. ZOBACZ TEŻ: "Hotel Paradise". Oto uczestnicy nowej edycji. Zapowiada się ciekawie. "Wreszcie ktoś z oryginalnym wyglądem"