Caroline Derpieński na co dzień żyje w Stanach Zjednoczonych, ale nierzadko bywa w Polsce. Podczas ostatniej wizyty postanowiła o sobie przypomnieć. Jak informuje portal Świat Gwiazd, celebrytka miała napisać do ich redakcji z propozycją wywiadu. Rozmowę poprowadził Mateusz Szymkowiak. Nie potrwała ona jednak zbyt długo. Co tak zezłościło Caroline Derpieński?
W pierwszej części wywiadu Caroline Derpieński zdobyła się na szczere wyznanie o swojej rodzinie. Jak się okazuje, celebrytka nie ma zbyt dobrych relacji z bliskimi i kontaktuje się z nimi jedynie przez telefon. Wszystko przez traumatyczne doświadczenia. - Nie jeżdżę do rodziny, bo ich nie lubię. Mamy kontakt telefoniczny. (...) W końcu udało mi się wyjść z domu. Jestem szczęśliwa. Nikt mnie nie obraża, nie bije. Znormalizujmy to, że większość niestety ludzi trafiła na idealnych rodziców. Nikt z nas nie jest idealny. Ale jeśli były jakieś ciężkie sytuacje, to czemu mam to wymazać z pamięci - powiedziała Mateuszowi Szymkowiakowi. Celebrytka dodała, że mogłaby opowiadać godzinami o tym, jak była wychowywana. Chcecie zobaczyć kadr z pokazu mody Caroline Derpieński? Zajrzyjcie do galerii na górze strony, gdzie znajdziecie zdjęcie.
W dalszej części wywiadu pojawiły się pewne komplikacje. Dziennikarz zadał Derpieński niewygodne pytanie. - Wspomniałaś też przed chwilą o zasięgach. To, co też w twoim kontekście często pojawia się w mediach, to fakt kupowania, tak mówią twoi przeciwnicy - powiedział Szymkowiak, ale Derpieński nie pozwoliła mu dokończyć. - Ja zaraz nie pozwolę wypuścić tego wywiadu. Ja już nie pozwalam wypuszczać tego wywiadu. Naprawdę. Nie pozwalam. Jak opublikujecie ten wywiad, to podam was do sądu - powiedziała Caroline Derpieński, zabrała swoją torebkę i wyszła ze studia. ZOBACZ TEŻ: Caroline Derpienski w bardzo skąpym kostiumie pręży się na rajskiej plaży. Towarzyszą jej świnie