Choć Ania Rusowicz wzięła rozwód dwa lata temu, ciągle wraca do tematu byłego męża w wywiadach. W jednym z nich mówiła, że po rozstaniu z ojcem swojego dziecka, była na emocjonalnym dnie. PublikujHubert Gasiul w rozmowie z Plotkiem zaprzeczył tym oskarżeniom. Teraz piosenkarka rozwinęła wątek byłego ukochanego i zarzuciła mu niewierność. Opowiadając o tym odniosła się do swoich znanych rodziców. - Mąż wiąże się z inną kobietą i rozwala swój związek z żoną. Mój ojciec postąpił podobnie, a potem mój mąż. Ojciec związał się z kimś, jeszcze zanim mama zginęła. Może nie czuła się na siłach, by to unieść, a śmierć była dla niej wyzwoleniem? Natomiast ja, niosąc bagaż po mojej mamie, mogłam potraktować to jako lekcję. Pomyślałam sobie wtedy, że nie powtórzę jej historii, bo wiem, jak się skończyła - powiedziała artystka w rozmowie z portalem Viva.pl zdradzając, dlaczego zdecydowała się na rozwód.
Ania Rusowicz porównuje rozwód do żałoby. Trudny czas po rozstaniu nasilił się po śmierci jej ojca - lidera Niebiesko-Czarnych. Przypomnijmy, że Wojciech Korda zmarł 21 października 2023 roku. Wtedy też zaczęła myśleć o tragicznej śmierci mamy - Ady Rusowicz - w wyniku wypadku samochodowego, która odeszła 1 stycznia 1991 roku. Piosenkarka była wtedy małą dziewczynką i potrzebowała wielu lat, by poradzić sobie z jej stratą.
Czułam się tak, jakbym przeżyła żałobę odroczoną po mojej mamie. Jako siedmiolatka nie byłam wyposażona w dojrzałe myślenie, by tę żałobę przeżyć. Teraz przeszłam przez wszystkie etapy. Najpierw wyparcie, potem bunt, później akceptacja tego stanu rzeczy i pogodzenie się z nim. Byliśmy z Hubertem razem 16 lat, całe moje dorosłe życie. W jednym czasie Hubert odszedł z domu, a mój ojciec odszedł z tego świata. Pożegnałam w krótkim czasie dwóch mężczyzn. Męża i ojca
- ujawniła Rusowicz we wspomnianej rozmowie. Zdjęcia Ani Rusowicz z byłym mężem znajdziesz w galerii na górze strony.
Rok temu w "Zwierciadle" Ania Rusowicz powiedziała, że przez długi czas jej znajomi nie mogli uwierzyć w jej przeżycia i problemy w małżeństwie. Wszystko przez to, że z Hubertem uznawani byli za idealną parę. - Przekonywali, że coś mi się wydaje, że przecież jestem artystką, więc mogę być nadwrażliwa i emocjonalna (...) Czułam, że potrzebuję być cierpliwa, a wiedziałam, że muszę przetrwać ten czas. A był dla mnie niezwykle trudny. (...) Moje zmysły nie kłamały, były przytomne. Ciało zresztą też dawało znaki. Schudłam drastycznie, nie mogłam jeść ani spać, powieki mi drgały, na szyi pojawiła się paląca pokrzywka. Czułam, że dzieje się coś złego - opowiadała piosenkarka. Dziś ponoć czuje się już silniejsza, choć nie może sobie wybaczyć, że nie udało jej się uchronić syna przed konsekwencjami rozwodu.