Igrzyska olimpijskie w Paryżu "wjechały na grubo", jak by to powiedziała młodzież. A przynajmniej młodzi dorośli z generacji Zillenialsów (tak, to ci urodzeni na granicy generacji Z i millenialsów). Podczas otwarcia działo się dużo - od występów Lady Gagi, dawno niewidzianej Celine Dion, polskiego śpiewaka operowego Jakuba Józefa Orlińskiego, przez pływające gondole z zawodnikami, aż po parodię słynnego obrazu "Uczta Bogów" Jana Harmensza Van Biljerta (początkowo mówiło się, że chodziło o "Ostatnię wieczerzę" Da Vinci. W każdym razie o igrzyskach trąbił cały świat.
Nie zabrakło również innego (poza Jakubem Józefem Orlińskim) polskiego akcentu i nie chodzi tu bynajmniej o dramę Collins-Świątek. Chodzi o Przemysława Babiarza, który skomentował otwarcie turnieju w następujący sposób: - Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety - powiedział. Stało się to podczas prezentacji utworu "Imagine" Johna Lennona. W najnowszym wywiadzie odniosła się do tej sytuacji Ilona Łepkowska, która nie miała litości dla Babiarza.
Uważam, że komentator sportowy nie jest komentatorem politycznym. I dlatego moim zdaniem jego sformułowanie było za daleko idące. Trzeba też patrzeć na kontekst. To jest piosenka z 1971 roku i ten kontekst wtedy był kompletnie inny niż teraz. W związku z tym, jeśli już dziennikarz, komentator ma ochotę coś powiedzieć w trakcie takiej uroczystości, powinien się troszeczkę zastanowić, bo jego słowa mogą być niewłaściwe lub upraszczające. I tak się tu według mnie stało. Powiem szczerze, że nigdy, słuchając "Imagine", nie miałam poczucia, iż to jest piosenka o komunizmie. Pada tam sformułowanie o świecie bez religii, ale to nie jest agitacja komunistyczna. Myślę, że Lennon napisał to choćby dlatego, że wiedział, jak często impulsem do wojen i przemocy są różnice religijne
- przyznała Łepkowska w wywiadzie udzielonym Onetowi. Przy okazji dodała, że nie tylko komentatorzy sportowi nie powinni zajmować się polityką. Według scenarzystki warto odwrócić tę sytuację i politycy nie powinni ingerować w telewizję.
Wykształcić taki sposób realizacji misji telewizji publicznej, jaki reprezentuje BBC, jest bardzo trudno. Na to trzeba pracować latami, ale przede wszystkim politycy powinni się trzymać z dala od mediów publicznych
- grzmiała.
Scenarzystka "M jak miłość" i "Barw szczęścia" odniosła się również do zawieszenia Przemysława Babiarza przez stację. Przypomnijmy, że komentator sportowy został już przywrócony do komentowania igrzysk.
Przypuszczam, że to był po prostu dobry pretekst, by go ukarać. Przeczytałam, że podobno przed igrzyskami powiedziano panu Babiarzowi, żeby ograniczył się do relacji, ale nie wplatał w nie autorskich komentarzy dotyczących spraw politycznych czy społecznych. Jeśli takie miał wytyczne, to można powiedzieć, że nie do końca trzymał się tych wytycznych. A czy one były słuszne? Moim zdaniem chyba tak
- podsumowała.