Szambo wybiło po słowach Lipińskiej. Powiedziała wprost o adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. "Zaścianek"

Blanka Lipińska wywołała medialną burzę, gdy w jednym z wywiadów powiedziała, co sądzi o adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Teraz odniosła się do tych słów i negatywnych komentarzy, twierdząc, że "żyjemy w zaściankowym kraju".

Blanka Lipińska słynie z ogromnej szczerości i tego, że nie gryzie się w język. Ostatnio podczas rozmowy z Plejadą została zapytana, co sądzi o adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Z klasyczną dla siebie szczerością odpowiedziała ironicznie: "Pewnie, lepiej niech dzieci siedzą sobie w domach dziecka, niech będą nieszczęśliwe i smutne, oczywiście, tak jest lepiej, zamiast dostać cudowny, wspaniały dom".

Zobacz wideo Lipińska pierwszy raz pokazała partnera na ściance. Wymowna reakcja na Barona

Blanka Lipińska o Polsce. "Zaścianek"

Teraz, ewidentnie wzburzona falą krytyki, która wylała się pod relacją serwisu na Instagramie, postanowiła rozszerzyć swoją wypowiedź. Dobitnie stwierdziła, że w Polsce mamy zaściankowe podejście do tego tematu.

Jak babcia i mama (czyli dwie kobiety) wychowują dziecko, to jest ok? Albo, gdy samotny ojciec wychowuje córki? Albo samotna matka synów... (bo przecież potrzebny jest 'prawidłowy' wzorzec, by być, 'dobrym' człowiekiem) Bo ja już sama nie wiem, czy problem w ludzkich głowach jest biologiczny, czy społeczny? Wiecie...problem ma ten, kto ma problem, a nie ten, co go nie ma. Jak dziecko ma dwoje rodziców alkoholików i żyje w zaniedbaniu, biedzie i patologii to jest ok? Bo sztuka rodzica się zgadza i to jest 'prawidłowy' model rodziny? Dziwi mnie zaścianek, który mamy w naszym kraju... serio

- pisała wzburzona na InstaStories.

Blanka Lipińska opowiedziała historię z dzieciństwa. Da do myślenia internautom?

Pisarka poruszyła również nieco bardziej prywatny wątek. Okazuje się, że jako dziecko, mieszkała nieopodal domu dziecka i miała okazję poznać mieszkające tam dzieci, z którymi regularnie spędzała czas. Jak podkreśliła, przebywające tam dzieci "po prostu chciały być kochane".

Wiecie co... czytam komentarze pod tym materiałem i już wiem, dlaczego nasz kraj się cofa mentalnie. Wychowałam się z dziećmi z domu dziecka, bo mój dom rodzinny stał obok. Więc chodziłam z nimi do szkoły, spotykałam się po szkole u nich w pokoju albo u mnie w domu. I wiem, że te dzieci po prostu chciały być kochane. Im by nawet wystarczył jeden 'rodzic', byle ktoś o nich dbał. Nie wiem jak jest teraz w domach dziecka, ale to, co ja tam widziałam i słyszałam mając ok. 12 lat, przerażało mnie! I dlatego uważam, że każda osoba, która jest w stanie i chce zapewnić dziecku stabilny dom pełen miłości, powinna mieć prawo tę miłość ofiarować

- stwierdziła.

Blanka Lipińska odniosła się do komentarzy twierdzących, że dzieci adoptowane przez pary jednopłciowe mogą być napiętnowane w szkole. "A co do napiętnowania dziecka w szkole, bo ma dwóch ojców albo dwie matki...drodzy rodzice, to wasze poglądy będzie dziecko powtarzać! To nie dzieci są winne takich zachowań tylko rodzice, którzy wychowali je na jadowite i podłe istoty" - podsumowała pisarka.

Więcej o: