Kinga Zawodnik pracowała w aptece i nie marzyła o tym, by być w telewizji. Wszystko zmieniło się, gdy w zobaczyła ją producentka z TVN-u i zaoferowała pracę, którą celebrytka niemalże bez zastanowienia przyjęła. Zawodnik szybko zyskała ogromną popularność dzięki programom takim jak: "Dieta czy cud?" czy "Gadżet Show", które były emitowane na antenie TVN Style. W tym pierwszym testowała skuteczność rozmaitych diet. Nic jednak nie przynosiło zamierzonego efektu.
W końcu prezenterka zdecydowała się na operację bariatryczną. Już po pierwszych dwóch tygodniach widziała ogromny efekt w postaci utraconych 15 kilogramów. Łącznie (w kilka miesięcy) udało jej się zrzucić ponad 50 kg. Niedawno zestawiła swoje dwa zdjęcia - jedno sprzed metamorfozy, drugie po, prezentując, że jedna rzecz jednak nie uległa zmianie. Po prawej stronie widać Kingę Zawodnik przed zabiegiem zmniejszenia żołądka, gdzie zapozowała w czerwonej sukience podczas siedzenia na kanapie. Już wtedy szeroko uśmiechała się do obiektywu. Po lewej stronie zaś w kolorze głębokiej morskiej zieleni pozuje w szpilkach jak rasowa modelka. Ale co tam ciało. Na wyraźnie szczuplejszej twarzy ponownie rysuje się szeroki uśmiech. Zawodnik zaznaczyła, że to jedyne, czego nie chce zmieniać.
Tak, dobrze widzicie - jedno się nie zmieniło i nie zmieni - UŚMIECH
- napisała w poście, który możecie zobaczyć w naszej galerii na górze strony. Internauci byli zachwyceni postem. Ochoczo komentowali. "Nie mogę się napatrzeć! Wyglądasz cudownie", "Zawsze uśmiechnięta i promienna", "Zjawiskowa! Szanuje i podziwiam", "Zawsze byłaś i jesteś piękna" - mogliśmy przeczytać.
Kinga Zawodnik, aby zrzucić kilogramy, próbowała wszelkich sposobów. Testowała nawet popularne tabletki na cukrzycę. Nie wyszło jej to jednak na dobre. - Próbowałam dwóch leków. Bardzo źle na to reagowałam, miałam wszystkie działania niepożądane. (...) Połączenie tych dwóch leków wywoływało we mnie wszystkie negatywne skutki uboczne: wymioty, biegunki, bóle głowy, bóle brzucha, nudności. (...) Jak nie miałam wyjazdów i byłam w domu tydzień, czy dwa, to starałam się zmuszać do systematycznego brania leków. Apetyt był mniejszy - mówiła Plotkowi.