Barbara Brylska to jedna z najpiękniejszych polskich aktorek. Swego czasu była nazywana "polską Brigitte Bardot". W latach 60. i 70. uznawano ją za ikonę rodzimego kina. Na ekranie zadebiutowała już jako 17-latka, kiedy zagrała epizod w "Kaloszach szczęścia". Największy rozgłos przyniosła jej jednak rola u boku Zbigniewa Cybulskiego w filmie "Ich dzień powszedni". Rola kapłanki Kamy w "Faraonie" Jerzego Kawalerowicza i rola Krzysi w "Panu Wołodyjowskim" jedynie ugruntowały jej pozycję. Brylska była doceniana także za granicą. Grała w produkcjach czechosłowackich, niemieckich i radzieckich. Za rolę w "Ironii losu" Eldara Riazanowa doceniono ją w całym bloku wschodnim. Aktorka miała ogromny potencjał na zrobienie wielkiej kariery, ale nie układało się jej w życiu prywatnym. Miała złamane serce, była zdradzana, rozwodziła się i w tragicznych okolicznościach straciła ukochaną córkę.
Barbara Brylska miała zaledwie 20 lat, kiedy zdecydowała się na pierwsze małżeństwo. Związała się z Janem Borowcem, którego poznała jeszcze jako 17-latka. Ich związek skończył się jednak rozwodem. Kiedy aktorka była jeszcze zamężna, na planie "Faraona" między nią a Jerzym Zelnikiem wybuchł płomienny romans. Aktor miał stracić dla niej głowę, ale to nie dla niego ostatecznie się rozwiodła. Kolejnym mężem Brylskiej został mężczyzna spoza świata filmu, ginekolog Ludwig Kosmal. Aktorka miała nadzieję, że to właśnie u jego boku odnajdzie upragnione szczęście. Marzyła o założeniu rodziny i to marzenie spełniła. W 1973 roku przyszła na świat jej córka, Basia, a niedługo potem syn Ludwig. Aktorka doskonale pamiętała dzień, w którym została poczęta jej córka. Wszystko przez niebezpieczne zdarzenie, które mogło skończyć się tragicznie. Więcej zdjęć Barbary Brylskiej znajdziecie w galerii na górze strony.
Pamiętam dokładnie, kiedy została poczęta nasza córeczka. Tego dnia mieliśmy wypadek samochodowy, gdy wraz z mężem wracaliśmy z Łodzi do Warszawy. Padał deszcz, wpadliśmy w poślizg i cudem uniknąwszy czołowego zderzenia, znaleźliśmy się w rowie po drugiej stronie szosy. Wyszliśmy z tego cało i fetowaliśmy tego wieczoru uszczęśliwieni
- wspominała Brylska w książce "Barbara Brylska w najtrudniejszej roli". Szczęście w małżeństwie aktorki nie potrwało długo. W kuluarach plotkowano, że Kosmal jest zazdrosny o sukcesy zawodowe żony, prowadzi rozwiązły tryb życia, nadużywa alkoholu i zdradza.
Po narodzinach małej Basi przez dwa czy trzy lata byłem wierny. Przedtem i potem wykorzystywałem okazje z kobietami, nawet nie pamiętam ich imion
- mówił mąż aktorki, którego słowa cytuje portal film.wp.pl. W 1986 roku Ludwig Kosmal opuścił wspólny dom i zamieszkał z inną kobietą. Co ciekawe, to córka Brylskiej była dla niej największym wsparciem w trudnych chwilach i namawiała mamę na rozstanie z jej ojcem. "Mamo, przysięgam ci, mogę żyć o chlebie i wodzie, ale nie potrafię już żyć bez spokoju. Rozwiedź się, proszę cię. Dla naszego dobra" - miała mówić mamie. Po dwóch latach związku z nową kobietą Ludwig Kosmal zdał sobie sprawę, że pragnie wrócić do żony, ale Brylska była nieugięta i przeforsowała rozwód.
Kiedy Basia Kosmal zaczęła dorastać, postanowiła pójść w ślady swojej mamy. Właśnie u jej boku zadebiutowała, kiedy w 1988 roku pojawiła się w epizodycznej roli w filmie "Czas pełni księżyca". Córka aktorki po swojej mamie odziedziczyła także zjawiskową urodę. Podpisała kontrakt z agencją modelek, który umożliwił jej podróżowanie po całym świecie. Miała zaledwie 20 lat i podobnie jak jej mama mogła przebierać w propozycjach. Przed Basią Kosmal była świetlana przyszłość. Córka Brylskiej zaprzyjaźniła się z Xaverym Żuławskim, synem Małgorzaty Braunek i reżysera Andrzeja Żuławskiego. Podczas jednej z ich wspólnych podróży doszło do tragicznego wypadku.
15 maja 1993 roku, kiedy Basia Kosmal miała zaledwie 20 lat, wraz z Xaverym Żuławskim wracała do Warszawy z Łodzi z planu filmu "Fałszywy autostop". To wtedy doszło do tragicznego wypadku. Żuławski stracił panowanie nad kierownicą i auto uderzyło w drzewo. Córka Barbary Brylskiej zginęła na miejscu w wyniku poniesionych obrażeń. Po śmierci córki Brylska popadła w depresję i długo nie mogła dojść do siebie. - Na początku w ogóle to do mnie nie dochodziło. Chciałam umrzeć. I kiedy w strasznej rozpaczy krzyczałam, że nie chcę już dłużej żyć, podbiegł do mnie Ludwig, mój syn. I powiedział: "Mamo, nie umieraj" - wspominała Brylska. Aktorka znalazła w sobie siłę, aby żyć dla syna, ale wydarzenia w życiu osobistym odbiły się na jej karierze zawodowej. Brylska nigdy nie obarczała winą za wypadek Żuławskiego.
Wiem, że bardzo się z moją córką lubili i że nikt nie zabija umyślnie swego przyjaciela. Zdobyłam się na to, żeby go pocieszyć, zdając sobie sprawę z tego, jak strasznym dla niego obciążeniem będzie okrutne poczucie winy, jak trudno będzie mu z tym żyć
- czytamy w książce "Barbara Brylska w najtrudniejszej roli". Xavery Żuławski nawiązał do tej tragedii w swoim debiucie reżyserskim. Film "Chaos" opowiada o losach czterech młodych bohaterów pochodzących z różnych środowisk społecznych, których losy przeplatają się ze sobą. W jednej ze scen dochodzi do wypadku samochodowego, który nawiązywał do osobistych przeżyć aktora. W wywiadzie Żuławski wyznał, że niechętnie wraca pamięcią do tego tragicznego wydarzenia.
Nie chcę o tym mówić, bo co mądrego można powiedzieć. W wypadku zginęła też część mnie. Jedna chwila zmieniła wszystko. Gdyby nie tamto wydarzenie, pewnie nie rozmawiałbym z panią. Prowadziłem naprawdę rockandrollowe życie. Robiłem wszystko, co niedozwolone i głupie. Balansowałem na granicy, kilka razy byłem poza nią. Od wypadku cały czas staram się udowodnić, że wyszedłem cało po coś. Może po to, by żyć sensownie?
- mówił w rozmowie z "Twoim Stylem".