Czego bała się Rozenek w nowym programie? Radosław Majdan: Było mi jej szkoda [PLOTEK EXCLUSIVE]

Małgorzata Rozenek wystartowała z nowym programem "Pokonaj mnie, jeśli potrafisz". Internauci po emisji pierwszego odcinka byli podzieleni. Radosław Majdan w rozmowie z Plotkiem przyznał, że niezwykle podziwia swoją żonę. Zdradził też, czego się bała, co robił, by ją wesprzeć i jak wyglądały przygotowania.

Małgorzata Rozenek karierę telewizyjną zaczynała od "Perfekcyjnej pani domu". Następnie był "Projekt Lady", a ostatecznie, gdy pozycja prezenterki była już ugruntowana, udało jej się spełnić swoje ogromne marzenie - została prowadzącą "Dzień dobry TVN". Tym samym potwierdziła tylko swój status gwiazdy. Widzowie zaczęli jednak zastanawiać się, co dalej i czy Rozenek jest w stanie czymś jeszcze widzów zaskoczyć. TVN zapowiadał, że gwiazda nie zostanie bez programu po zwolnieniu ze śniadaniówki. Na to, co miało się wydarzyć, fani musieli jeszcze chwilę poczekać. 

Zobacz wideo Rozenek i Majdan odnowią przysięgę małżeńską? Ich wersje się różnią

Rozenek ruszyła z nowym programem. Majdan: Czasem było mi jej szkoda

Małgorzata Rozenek relacjonowała w mediach społecznościowych intensywne treningi, których się podjęła. Jej obserwatorzy byli jednak do tego widoku przyzwyczajeni, bo prezenterka zawsze była aktywna i zachęcała do tego również swoje dzieci. Dopiero potem wyszło na jaw, że chodzi o nowy program. We wtorek na szklanym ekranie zadebiutował nowy show Rozenek w roli głównej. Mowa o "Pokonaj mnie, jeśli potrafisz". Gwiazda udowadnia w nim, że kobiety w są w stanie dorównać mężczyznom w rozmaitych dyscyplinach sportowych, a nawet ich pokonać. I choć zdania internautów były podzielone, Radosław Majdan w rozmowie z nami przyznał, że był bardzo podekscytowany pierwszym odcinkiem.

Myślę, że to jest świetny format. Przede wszystkim bardzo prawdziwy, bazujący na prawdziwych emocjach, a widz lubi prawdziwe emocje. To nie jest program nadgrywany, to nie jest program reżyserowany, widać to po sposobie zachowania głównych bohaterów. Są to emocje na bazie sprawdzenia własnych możliwości, własnych słabości albo walki z własnymi słabościami i myślę, że fajnym pomysłem jest to, że w każdym odcinku Małgosia ma innego "rywala", z którym się musi zmierzyć. Oglądając ten program, miałem ochotę oglądać go dalej i "zobaczyć, jak to się skończy". Już pierwszy odcinek pokazuje, że [Małgorzata Rozenek - red.] nie ma taryfy ulgowej

- mówił nam. Były bramkarz, a obecnie ekspert sportowy, zaznaczył, że taki program jest wyzwaniem. Dodał, że bardzo podziwia swoją żonę za determinację już na etapie przygotowań do programu. Nie ukrywał, że zdarzały się trudne momenty, ale starał się ją wspierać i cały czas trzymał za nią kciuki, co jest niezwykle ważne. A więcej zdjęć Małgorzaty Rozenek i Radosława Majdana znajdziecie w naszej galerii na górze strony.

Wiadomo, że najtrudniejsze to było dla Małgosi, bo ona musiała się do tego programu przygotować. Musiała przezwyciężyć swoje słabości. Była bardzo zdeterminowana, oczywiście, też czasami się bała i czasami było mi jej po ludzku szkoda jako mojej żony, mojej kobiety, widząc, że czasami musi naprawdę mocno walczyć, żeby podołać. Mam duży podziw do niej, że jest bardzo mocno zaangażowana, zdeterminowana i tak bardzo prawdziwa w tym wszystkim. Nie chcę spojlerować, ale były [trudne momenty - red.] i pewnie będzie można to zobaczyć. Były momenty, że potrzebowała mojego wsparcia. Trzymałem za nią mocno kciuki

- dodał.

Radosław Majdan latami był zawodowym sportowcem. Takie rady miał dla żony

Nasza reporterka, Karolina Sobocińska, zapytała Majdana, czy jako były zawodowy piłkarz miał dla niej jakieś rady. Okazało się, że tak! Mąż Rozenek podkreślił, że najważniejsze w takim wyzwaniu jest dobre przygotowanie, ale nie tylko fizyczne. Chodzi również o głowę. 

Żeby zawsze przygotowywała się do tych zadań poważnie. Jeżeli jesteś sportowcem zawodowym, to zawsze się przygotowujesz do tego, co cię czeka i to jest klucz. Również ze strony emocjonalnej, żeby ściągnąć z niej presję, żeby jej wytłumaczyć, że nawet jeśli przegra, to nic wielkiego się nie stanie, a z drugiej strony, żeby dać jej energię wiary w to, że na pewno jej się uda, że jest do tego przygotowana

- zaznaczył.

 
Więcej o: