Teresa Lipowska szerszej publiczności znana jest z roli Barbary Mostowiak w serialu "M jak miłość". W ostatnim czasie wystąpiła też w filmie "Uwierz w Mikołaja". W jej filmografii znajdują się jednak role m.in. w "Nocach i dniach" czy "Nikodemie Dyzmie". Aktorka udzieliła wywiadu Katarzynie Burzyńskiej-Sychowicz dla "Wprost". Została zapytana o postrzeganie kobiet w dzisiejszym świecie, aborcję i wiarę.
Teresa Lipowska cieszy się, że kobiety są coraz bardziej aktywne w wielu zawodach. - Za moich młodych lat mniej kobiet miało coś do powiedzenia, teraz widzę ogromną różnicę. Są stanowiska, które nie były obsadzane kobietami, a w tej chwili można nas spotkać już właściwie wszędzie i to jest według mnie sensowne. Politycznie szalenie wystrzeliłyśmy - mamy ministry, nieministry - i to nie jest tak, że one się tylko przewijają, ale robią, działają i zachowują się znakomicie - powiedziała. Zapytana o aborcję i pomysł referendum w tej sprawie, stanowczo stwierdziła, że to powinna być sprawa tylko i wyłącznie kobiety.
Jeżeli jestem wierząca albo z jakichś etycznych powodów aborcja mi przeszkadza, to jej nie zrobię. Gdy zajście w ciążę było wynikiem gwałtu albo życie dziecka lub matki jest zagrożone, to rozumiem kobietę, która decyduje się na przerwanie ciąży. Myślę, że to jest tylko i wyłącznie sprawa decyzji kobiety. Takie jest moje zdanie
- powiedziała.
Teresa Lipowska w wywiadzie dla "Wprost" powiedziała, że przez wiele lat była osobą mocno wierzącą i praktykującą. Przyznała jednak, że teraz przechodzi kryzys. Ma to związek m.in. z tym, co dzieje się obecnie na świecie. - Ja mam teraz ciężki okres. (...) Ale bardzo chciałabym, żeby wszystko to, w co wierzyłam i to, jak zostałam wychowana, było naprawdę, bo ten XXI wiek jest tak obcinający wszystko… Boże, gdzie ty jesteś? W Ukrainie, i nie tylko tam, dzieci umierają... Gdzie ty jesteś Boże miłosierny? Gdzie ja cię mogę szukać? - powiedziała, dodając, że nie znajduje odpowiedzi na niektóre ze swoich pytań.