Anna Mucha i Michał Szpak zasiądą w jury nowego formatu, który TVN ma zaprezentować na wiosnę tego roku. Show ma być kręcone od końca stycznia i składać się z sześciu odcinków. Chodzi o kontrowersyjny w Polsce temat drag queen.
Format programu "Czas na Show. Drag Me Out" został oparty na show "Drag Me Out", które miało swoje edycje w Danii i Norwegii. Temat drag queen stał się niezwykle popularny dzięki postaci RuPaula, który to ma własne reality show pod nazwą "RuPaul's Drag Race". W produkcji oceniano drag queen i wybierano tę, która jest najciekawsza i ma największy talent do występów. Zwycięzca programu otrzymywał przede wszystkim pieniądze i nagrody rzeczowe. Teraz w Polsce pojawi się format, który może wzbudzić niemałe kontrowersje w kraju.
Chcemy przybliżyć naszym widzom fenomen drag queen i ugruntować pozycję TVN jako stacji progresywnej. Po raz pierwszy będziemy towarzyszyć artystycznym zmaganiom drag queens w takim wymiarze. Ta przygoda wymaga wyjątkowej odwagi i otwartości naszych jurorów i uczestników. To także program o tym, co najważniejsze – o drugim człowieku - stwierdziła dyrektorka programowa TVN, Lidia Kazen.
Jurorzy będą oceniać celebrytów, którzy wraz ze swoimi mentorkami - najpopularniejszymi, polskimi drag queen - będą występować na scenie. Te wykonania ocenią: Anna Mucha, Michał Szpak oraz Andrzej Seweryn. Ten ostatni wystąpił w szokującym serialu "Królowa", odgrywając główną rolę. W produkcji opowiadano historię paryskiego krawca, który był drag queen.
Andrzej Seweryn jest dość oczywistym wyborem twórców polskiego show. Podobnie może być z Michałem Szpakiem, który wyznał, że nie identyfikuje się żadną z płci. Nie ma dla niego tematów tabu, a sam jest niezwykle tolerancyjną osobą. Anna Mucha to aktorka, która często mówi o swojej otwartości. Nie jest uprzedzona i uważa, że każdy ma prawo żyć tak, jak chce. Stwierdziła w rozmowie z Jastrząb Post: "Nie mam jakiejś potrzeby włażenia komuś do łóżka, ani sprawdzania kto z kim co robi, o ile oczywiście nikt nie jest przy tym raniony, krzywdzony. O ile nie są to sytuacje związane z szeroko pojętym nieszczęściem".