27 grudnia (środa) Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz poinformował o swojej decyzji, na mocy której zdecydował o likwidacji spółek Telewizji Polskiej, Polskiego Radia oraz Polskiej Agencji Prasowej. Karolina Korwin Piotrowska, która przed laty w TVP prowadziła "Filmidło", cieszy się z tego, co się dzieje. I uspokaja - w rozmowie z Plotkiem - napięte emocje wokół popularnych produkcji TVP.
Jaki los czeka teraz TVP w stanie likwidacji? Karolina Korwin Piotrowska oceniła to w rozmowie z Plotkiem. Według niej, do decyzji ministra kultury, przyczyniło się okupowanie budynku TVP przy placu Powstańców przez byłych pracowników, którzy od tygodnia go nie opuszczają i protestują przed zmianami. - Z tego co się zorientowałam, trzeba uspokoić ludzi, że nikt tam teraz w tym stanie likwidacji nie straci pracy masowo, jeśli jest na etacie. Nie oznacza to, że nie dostanie pensji, czy coś w tym stylu i wszystko się skończy. Myślę, że to wszystko, to efekt tego, co się dzieje teraz przez osoby, które nie umieją odejść. Wielu z nas zdarzyło się być wyrzuconym z pracy. Ale chyba żaden z nas po tym, nie poszedł okupować swojego biurka czy redakcji. Zabierało się kartonik z rzeczami i się wychodziło, szukając później nowej pracy. Niestety politycy PiS z garstką dziennikarzy, okupują niektóre pomieszczenia TVP na Placu Powstańców. Oni się dziwią, że dawna opozycja, która teraz rządzi, robi to, co obiecała podczas kampanii wyborczej. Oni powiedzieli, że to zrobią. Dziwię się, że ktoś się dziwi. Patrzę na to z daleka, ale z ciekawością. Na pewno wolę, by pieniądze z moich podatków poszły na dzieci chore na raka, niż na telewizję. Zgodzę się z tym, jako osoba, która pracowała kiedyś w TVP, że to jest absolutne szambo, które narastało latami. Nie wiem, czy uda się je sprzątnąć. Ilość układów, powiązań towarzyskich jest przerażająca. To jest chora instytucja. Musiało to kiedyś runąć po 1989 roku. W budynku TVP jest wiele zła - stwierdziła Karolina Korwin Piotrowska w rozmowie z dziennikarzem Plotka, Bartoszem Pańczykiem.
Fani znanych produkcji TVP boją się teraz ich zakończenia. Na ten temat przecież niedawno grzmiały "Wiadomości". Sugerowano, że jak przez nowe rządy, budżet na TVP zostanie zamrożony, z anteny spadną premierowe odcinki "M jak miłość" czy "Jednego z dziesięciu". Karolina Korwin Piotrowska o to, póki co, by się nie martwiła. - Nie wiemy, jak długo ten stan likwidacji potrwa. Myślę, że póki co, emisja "M jak miłość" i flagowych produkcji TVP rozrywkowych, w których są też znane programy, nie jest zagrożona. Wszystko zawsze jest kręcone z wielkim wyprzedzeniem. To kręci się sezonami i na pewno do wiosny mają zrobioną chociaż część kolejnego sezonu. To nie jest problem. Ameryka poradziła sobie ze strajkiem aktorów, to tym bardziej my, mała Polska sobie poradzimy bez Telewizji Polskiej, jakby coś na jakiś czas zniknęło. Jak ktoś się boi, że nie będzie zaraz miał "M jak miłość", to powiem tak... Mamy XXI wiek, i oferta w streamingu jest taka bogata, że jest w czym wybierać. To nie jest tak, że rynkiem rządzi tylko TVP, TVN i Polsat. Warto wejść do sieci i tam poszukać świetnych produkcji. Mamy taki ogromny wybór, że nie ma się o co martwić. Archiwa są takie ogromne, że zawsze będzie tam co emitować. Poszerzmy horyzonty - dodała dziennikarka.