Córka Jerzego Bińczyckiego ma dość przekłamań na temat swojej rodziny. Z tego powodu pierwszy raz zabrała publicznie głos na łamach nowego wydania "Zwierciadła". Zdradziła w nim m.in. prawdziwy - według niej - powód rozstania swoich rodziców i opowiedziała o uzależnieniach, z którymi walczył jej słynny ojciec. Widownia pokochała go za tytułową rolę w "Znachorze" i Bogumiła Niechcica w "Nocach i dniach". Jaki był natomiast prywatnie?
Niedawno premiery doczekała się nowa wersja "Znachora". Z tej okazji pojawiło się wiele artykułów o wcześniejszym odtwórcy roli profesora Rafała Wilczura, czyli Jerzym Bińczyckim. Przytaczano w nich wypowiedź aktora o jego pierwszym małżeństwie z aktorką, Elżbietą Willówną, które zakończyło się rozwodem. Powodem - według Bińczyckiego - miała być praca. - Małżeństwo to hazard. Mówi się: na całe życie, ale nie zawsze się to spełnia. Ludzie się rozstają. Ja też przeżyłem rozwód. Dom i rodzina to dla mnie najważniejsze wartości, ale... nie wierzę w aktorskie małżeństwa, bo mają małe szanse na przetrwanie - mówił Jerzy Bińczycki w jednym z wywiadów. Jego córka nie zgadza się z tym i nie chciałaby, by o rozwód obwiniać też jej matkę. - Teraz we wszystkich tekstach pojawia się wypowiedź taty, że nie wierzył w małżeństwa aktorskie. Moim zdaniem to było sprytne odwrócenie uwagi od rzeczywistego problemu i pewnego rodzaju ucieczka od odpowiedzialności - wyznała Magdalena Łaptaś w wywiadzie dla "Zwierciadła".
Trzeba otwarcie powiedzieć, że tato miał problem z hazardem i alkoholem. W domu starano się nie poruszać tego tematu - ani mama, ani babcia, ani rodzina taty o tym nie mówili, ale Kraków jest specyficznym miejscem, trudno takie rzeczy ukryć, wiele słyszałam z tzw. miasta. Choćby o zamiłowaniu taty do gry w karty na pieniądze - dodała córka Bińczyckiego.
Kłopoty Jerzego Bińczyckiego z nałogiem były tak duże, że odbijały się na codziennym życiu aktora. Córka aktora czuła się jednak zawsze dzieckiem chcianym i kochanym przez oboje rodziców. Przy niej aktor powstrzymywał się od picia. - Pamiętam też, jak w pewnym momencie tacie odebrano prawo jazdy. To było poważne uzależnienie. Mama nigdy nie rozmawiała o nadużywaniu alkoholu przez tatę, jej i jego rodzina też milczały, chronili go. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że nigdy do tej pory nie udzieliła żadnego wywiadu, który mógłby zaszkodzić jego wizerunkowi. Niemniej o jego skłonnościach opowiedzieli jego koledzy: Leszek Piskorz, Edward Linde-Lubaszenko, Jerzy Fedorowicz. Wspomniał o tym także Jerzy Antczak w swojej książce. Tymczasem prawda jest taka, że w pewnym momencie popłynął - stwierdza córka aktora. Jerzy Bińczycki zmarł drugiego października 1998 roku.