Gwiazdy podczas oficjalnych wydarzeń na czerwonych dywanach zachwycają nieskazitelnym wyglądem, ale coraz chętniej pokazują się też w naturalnej wersji i udowadniają, że nikt nie jest idealny. W wydaniu sauté nawołują innych do pokochania siebie i samoakceptacji. Joanna Liszowska jest jedną z tych gwiazd, które stawiają właśnie na naturalność. Aktorka chętnie pokazuje swoją burzę blond loków, na której pojawiły się srebrne pasma i sama nazywa siebie czule "srebrnym lisem". Na co dzień stawia na minimalistyczny makijaż. - Trochę pudru, rozświetlający bronzer na policzki, błyszczyk oraz tusz do rzęs. Zdarza mi się robić to na szybko w samochodzie. Ale bywają dni, kiedy myślę sobie: "Jak to dobrze, że my, kobiety, możemy się umalować" - wyznała w rozmowie z portalem polki.pl. Jak aktorka wyglądała bez makijażu? Zdjęcie znajdziecie poniżej. Zobaczcie też inne gwiazdy, które chętnie pokazują się w wersji sauté i często poruszają temat samoakceptacji.
Joanna Liszowska jest bez wątpienia królową zdjęć bez makijażu, bo na Instagramie aktorki jest ich pełno. Celebrytka chętnie dzieli się z fanami swoimi przemyśleniami na temat samoakceptacji, ale także przemijania. "Powiedzmy sobie szczerze, czas mija, starzejemy się. Jedna myśl: Nie pozwólmy, by nami zawładnął. To my władajmy nim. Carpe Diem - zawładnij dniem, aby pod koniec dnia wiedzieć i czuć, że przeżyliśmy go najlepiej, jak to było możliwe" - napisała w jednym z postów.
Anna Lewandowska często porusza w sieci temat samoakceptacji i równie chętnie pokazuje się swoim fankom w wersji bez makijażu. Trenerka udowadnia, że czuje się piękna niezależnie od liczby użytych kosmetyków, chociaż bardzo lubi na wielkie wyjścia podkreślać swoją urodę wyrazistym make-upem. W jednym z wpisów, które opublikowała na Instagramie, szerzej poruszyła ten temat. "Tak to już jest na tym świecie, że nawet najpiękniejsze top modelki mają kompleksy, mało tego, znam osoby i wy pewnie też w swoim otoczeniu, z wiecznym niedosytem swojej perfekcji, kończą np. korektami swego ciała. Tu stawiam pytanie: komu ufać, w co wierzyć i czy na świecie są jeszcze autorytety, które potrafią w naturalny i spójny sposób przekazać, że atrakcyjność kobiety/ mężczyzny nie opiera się na ich wyglądzie" - zaczęła Lewandowska.
Droga do samoakceptacji często jest kręta i trudna, ale tylko taka pokaże nam, jacy chcemy być, a nie jacy powinniśmy być, bo tego się od nas oczekuje. Skąd to wiem? Jeszcze niedawno… szłam tą drogą, narzucając sobie presję. Dziś wiem, że to wysiłek fizyczny pozwala zrozumieć swoje potrzeby. Ważne jest, aby słuchać siebie tak naprawdę - podkreśliła trenerka.
Anna Wendzikowska na ściankach zachwyca w pełnym makijażu. Lubi mocno podkreślać oczy i kości policzkowe. W mediach społecznościowych chętnie pokazuje się też w wersji sauté. W jednym z postów poruszyła temat samoakceptacji i wyznała, jak długą pokonała drogę. "Uczę się tego, że jestem wystarczająca. Nawet nieumalowana, nieuczesana, w okularach (których potrzebuję, choć rzadko noszę na co dzień), drugi dzień w tej samej bluzie, w domu, gdzie dzisiaj akurat dość bezproduktywnie spędzam czas. Nie muszę wypełniać kolejnych zadań, żeby być wystarczająca. Czasami mogę odpocząć - tego też się uczę. Jestem wystarczająca nawet, jak powiem coś głupiego, jak coś mi się nie uda i jak popełnię błąd. To trudna nauka" - napisała na Instagramie.