- Mam wrażenie, że pańscy konkurenci się nudzą, ale proszę - rzucił podczas formatu prowadzący Tadeusz Sznuk, który był zaskoczony tym, że Baranowski wziął tyle pytań "na siebie". Uczestnik szybko zdobył zainteresowanie mediów - znalazł się na pierwszych stronach serwisów, TikToku czy Instagramie. Niestety nie dotarł na finał teleturnieju, nad czym widzowie ubolewają.
Na 24 listopada czekało wielu Polaków. Wszystko za sprawą odcinka programu TVP, w którym mieliśmy ponownie ujrzeć geniusza Artura Baranowskiego. Wskutek awarii samochodu nie dotarł na finał teleturnieju. TVP wydało w tej sprawie specjalne oświadczenie. "Ogromnie żałujemy, że pan Artur Baranowski, który zdobył w 19. odcinku 140. edycji programu 'Jeden z dziesięciu' rekordowe 803 punkty, nie pojawił się na nagraniu Wielkiego Finału 140. edycji programu. O swojej nieobecności poinformował nas telefonicznie w dniu nagrania" - czytamy na wstępie. Legendarny uczestnik pochodzi ze wsi Śliwniki w województwie łódzkim, w której wiedzie spokojne życie. Co w zaistniałej sytuacji mówią jego sąsiedzi?
Odcinki były nagrywane wcześniej, ale dopiero teraz trafiły do telewizji. Artur bardzo chciał wziąć udział w Wielkim Finale, bo przecież miał ogromne szanse na główną nagrodę. Zły los pokrzyżował mu jednak plany. To był dla niego wielki stres. Wiemy, że wszystko było nagrywane w sobotę, zanim jeszcze stał się popularny w całym kraju - dowiadujemy się ze Świata gwiazd.
Czego więcej możemy dowiedzieć się od sąsiadów uczestnika? - Artur przecież jest geniuszem i świetnie poradziłby sobie w Wielkim Finale. Przyjazdy dziennikarzy do naszej miejscowości spowodowały to, że Artur zaszył się w domu rodziców i unika nawet wychodzenia. Nie widzieliśmy go od środy - wyznał jeden z nich. Oberwało się ponadto TVP. - Przecież ta firma, która produkuje teleturniej od 30 lat, powinna poinformować wszystkich, że Artur nie pojawi się w programie. Przecież wcześniej wiedzieli, że nie wystąpi w Wielkim Finale, a teraz mają darmową promocję jego kosztem. Jego też mogli przygotować na taką popularność i wizyty mediów. Jak widać tak się nie stało - dodał sąsiad Baranowskiego. Po jego zdjęcia zapraszamy do galerii.