Niedawno w mediach pojawiły się informacje, że pozycja Edwarda Miszczaka w Polsacie może być zagrożona. W styczniu 2023 roku został dyrektorem programowym stacji i od razu zaczął robić generalne porządki polegające m.in. na zwolnieniach, jak w przypadku Katarzyny Dowbor, która po dziesięciu latach pożegnała się z programem "Nasz nowy dom". Te zmiany nie zostały przyjęte z aprobatą wśród widzów, o czym najlepiej świadczą wyniki oglądalności. Według najnowszych wieści Miszczak mocno podpadł. "Edward Miszczak traci wpływy i możliwość wyboru nowych twarzy stacji. Został odsunięty od tworzenia ramówki wiosennej. Jest tylko konsultantem. Ale wiadomo, Polsat milczy. Oficjalnie niby ciągle rządzi Miszczak, ale w praktyce ramówkę przygotowują Katarzyna Wajda i Stanisław Janowski" - czytamy w serwisie shownews.pl, który powołał się na informatora stacji. Czy po serii kontrowersyjnych zmian w Polsacie Edward Miszczak mógłby przejść do telewizji publicznej i zostać prezesem TVP? Według najnowszych spekulacji, które krążą w sieci, jest jednym z kandydatów.
Czy Edward Miszczak ma szansę na fotel prezesa w TVP? Jak na razie sam twierdzi, że nie ma takich planów. "To wszystko ploty" - odpisał "Faktowi". Co o jego ewentualnej kandydaturze sądzą osoby z branży? Były prezes TVP, Robert Kwiatkowski, w rozmowie z portalem Wirtualne Media podkreślił, że objęcie takiej funkcji w mediach publicznych byłoby dla niego wyzwaniem. - Znam Edwarda Miszczaka jako wybitnego specjalistę od telewizji, zwłaszcza formatów rozrywkowych, natomiast telewizja publiczna to inne zwierzę, niekomercyjne, trzeba mieć do niej inne kwalifikacje. On zawsze odpowiadał za ramówkę, tworzenie programu, a telewizja publiczna to też sprawy techniczne, finansowe i relacje ze światem polityki. Ale to człowiek inteligentny, pewnie by sobie wszędzie poradził. (...) Widownia TVN i Polsatu to różne światy. Przejście Miszczaka do Polsatu można interpretować jako próbę zdobycia przez tę stację nowej widowni, bardziej wielkomiejskiej. Pytanie: czy to się udało? - powiedział.
Medioznawca Maciej Mrozowski w rozmowie z Wirtualnymi Mediami podkreślił, że według niego wszystko zależy od taktyki, jaka zostanie obrana w telewizji publicznej. Jego zdaniem naprawa TVP musiałaby się wiązać z odzyskaniem wiarygodności wśród starszych widzów i przyciągnięciem nowych pokoleń. Mrozowski nie miał litości wobec dyrektora programowego Polsatu i stwierdził, że z pewnością nie nadaje się do pozyskania młodej publiczności.
Jeżeli przyjęty zostanie konserwatywny wariant naprawy mediów, to pan Miszczak może mieć tam szanse na powodzenie. Gdyby jednak nowe władze TVP wybrały wariant bardziej progresywny, to on się do tego nie nadaje, ponieważ - czy chcemy, czy nie - jest dziadersem, który nie sprawdził się po przejściu do Polsatu - ocenił Maciej Mrozowski.
Dodał także, że Miszczak miał szansę być "lepszą wersją Niny Terentiew", ze względu na to, że TVN od zawsze kojarzył się z młodszą widownią. Wobec tego nowy dyrektor programowy Polsatu miał rozeznanie wśród upodobań młodych widzów. Mimo to, jego działania się nie sprawdziły. - Kiedy zaczął się dobierać do programów Polsatu, to nic z tego nie wyszło. Nie wiem, co było tego przyczyną: brak weny twórczej, pomysłów czy może opór ze strony stacji? W każdym razie zmiany formatów spowodowały, że oglądalność spada - podsumował w rozmowie z portalem Wirtualne Media.