Muniek Staszczyk założył zespół T.Love w 1982 roku razem z Januszem Knorowskim, Dariuszem Zającem i Jackiem Wudeckim. Kariera muzyka stanęła na moment pod znakiem zapytania, kiedy ten doznał wylewu. Miało to miejsce w Londynie w 2019 roku, o czym pisaliśmy tutaj. Staszczyk musiał wstrzymać wówczas swą aktywność zawodową. Co ciekawe, rozważał nawet jej zakończenie, jak podaje Gazeta Wyborcza.
Wokalista 5 listopada 2023 roku skończył 60 lat. To idealny czas na podsumowanie kariery i refleksje o życiu. Muniek Staszczyk w rozmowie z Gazetą Wyborczą pochylił się nad tematem wylewu, który skłonił go do wielu przemyśleń dotyczących jego trybu życia. Udar krwotoczny mózgu dopadł go w Londynie, gdzie bawił się na koncercie Boba Dylana. Staszczyk doznał wylewu w nocy i znaleziono go dopiero 13 godzin później. Trafił pod opiekę lekarzy za granicą, a następnie znalazł się w warszawskim szpitalu. Jak sam zainteresowany mówi o wylewie?
To było doświadczenie graniczne. Bogu i lekarzom zawdzięczam to, że sobie tu teraz siedzimy i rozmawiamy. Zastanawiałem się, czy ciągnąć to jeszcze, czy może zakończyć na dobre granie. Jest przecież tyle lektur do nadrobienia, tyle filmów. W końcu miałbym na to czas - wyznał wokalista.
"Pogadałem o tym z żoną, kumplami z zespołu, kolegami ze sceny, m.in. Kazikiem. On mi powiedział, że przecież robię to, co kocham, mogę się z tego utrzymać, ludzie to doceniają, szanują. Nie ma powodu, żeby to wszystko porzucić" - dodał wokalista T.Love. Obecnie Staszczyk jest aktywnym muzykiem. Już kilka tygodni po wylewie promował album "Syn miasta". Wylew spowodował, że muzyk zaczął bardziej interesować się własnym zdrowiem. Zrezygnował z picia kawy i alkoholu. Wprowadził więcej zdrowych nawyków i dziś więcej czerpie z życia. Omawiany tekst powstał w redakcji Gazety Wyborczej. Więcej na wyborcza.pl. Po zdjęcia Muńka Staszczyka zapraszamy do galerii na górze strony.