"Magia nagości" to jeden z bardziej kontrowersyjnych programów, jakie wyemitowano w telewizji. Według jego zasad uczestnik wybiera, z kim pójdzie na randkę na podstawie wyglądu nagich ciał kandydatów. W Polce show zadebiutowało w 2021 roku, ale już po roku zostało zdjęte z anteny. Zdążyło za to nazbierać sporo skarg do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i rozbawić nas kilkoma wpadkami. Jednak nic nie przebije tego odcinka z brytyjskiej edycji. W studio doszło do niecodziennego spotkania.
Chociaż "Magia nagości" sporo przeciwników, to zdecydowanie ma jeszcze więcej fanów. Popularność programu sprawiła, że rozniósł się po całym świecie. Wciąż jednak największym zainteresowaniem cieszy się oryginalna, brytyjska wersja prowadzona przez Anna Richardson. Widzowie szczególnie pamiętają odcinek, w którym uczestnik rozpoznał w kandydacie swojego znajomego.
Jack, performer z Londynu, wziął udział w programie, ponieważ miał dość bycia singlem. Kiedy odrzucił jednego z pierwszych kandydatów, nie spodziewał się, co zobaczy. Od razu zrobił się cały czerwony i zaniemówił. Okazało się, że w kapsule krył się jego dobry znajomy z pracy. Widzowie w studio zareagowali na te rewelacje gromkim śmiechem.
Kościelna chórzystka zaskoczyła widzów "Magii nagości". Dała popisy wokalne
W innym odcinku brytyjskiej edycji "Magii nagości" wzięła udział 57-letnia Judith, która na co dzień jest kościelną chórzystką. Kiedy odsłaniały się przed nią poszczególne partie ciała, ta chętnie komentowała to, co widziała. Nie bała się też rzucać odważnych stwierdzeń. "Mój limit to 28 cm. Ważne są też stopy" - wyznała.
Miała też jasne poglądy co do owłosienia u mężczyzn. Chętnie opowiadała też o tym, co robiłaby z konkretnymi częściami ciała. W pewnym momencie zdecydowała się sprawdzić, czy kandydaci mają poczucie rytmu. Przyniesiono jej pianino i zaczęła śpiewać "Pan jest pasterzem moim". W kabinach zaczęła się zabawa. Na koniec uczestniczka poczęstowała wszystkich upieczonym tortem.