Sławomira Łozińska jest cenioną przez wielu Polaków aktorką. Zadebiutowała już na drugim roku studiów w warszawskiej szkole teatralnej. Wówczas wystąpiła w spektaklu "Trzy po trzy" Adama Hanuszkiewicza na scenie Teatru Narodowego, z którym później związana była przez wiele lat. Szerszą sławę i rozpoznawalność aktorka zyskała dzięki roli Bronki w kultowej produkcji "Daleko od noszy". Do dziś widzowie mogą ją oglądać w serialu "Barwy szczęścia". Niewielu wie, że - mimo sukcesów zawodowych - w życiu prywatnym Sławomira Łozińska przeżyła prawdziwy koszmar.
Sławomira Łozińska męża Janusza Olejniczaka poznała jeszcze w czasie studiów. Wówczas wydawało się, że świetnie się uzupełniają. Oboje pasjonowali się sztuką i mieli wiele wspólnych tematów. Ich relacja nie znalazła jednak poparcia w towarzystwie. Mimo to po dwóch latach znajomości wzięli ślub. Rok później na świecie pojawił się ich pierwszy syn Tomasz, a pięć lat później urodził się Paweł. Sielanka nie trwała jednak długo. Po narodzinach dzieci Sławomira Łozińska zawiesiła karierę, by móc w pełni zająć się macierzyństwem. W tym samym czasie jej mąż triumfował na scenach. Po 18 latach związku kompozytor wniósł pozew o rozwód.
Rozstanie nie było dla aktorki łatwym przeżyciem. Chwilę później los zadał jej kolejny cios i odebrał starszego syna. Wszystko zaczęło się od tego, że wysiadając z autobusu, Tomasz skręcił nogę. Pozornie błahy uszczerbek przypłacił życiem. Trafił do szpitala, gdzie lekarze założyli mu gips. Niestety, zapomnieli o podaniu leków przeciwzakrzepowych. Niedługo później doszło do zatoru, w wyniku którego syn aktorki zmarł. Sławomira Łozińska długo i boleśnie przeżywała stratę pierworodnego. "Byłam kompletnie zagłuszona potworną ilością leków, alkoholem" - wspominała. Ponownie zawiesiła karierę i całe dnie spędzała na cmentarzu. Ogromnym wsparciem okazał się dla niej być młodszy syn. W pogodzeniu się ze stratą pomaga także wiara. "Myślałam, że tylko obłęd będzie moim życiem. Ale pamiętam moment, kiedy kilka dni po pogrzebie Tomka poczułam, że wstępuje we mnie jakaś zwierzęca siła, nieprawdopodobna moc. To był sygnał, że muszę trwać" - opowiadała na łamach "Rewii". Więcej zdjęć aktorki znajdziecie w naszej galerii w górnej części artykułu.
Sławomira Łozińska Kapif