Natalia Siwiec przebywa od kilku tygodni z rodziną w Rzymie, gdzie sprowadził ją ślub przyjaciół, na którym wśród gości pojawił się m.in. Jarosław Bieniuk. Wieczne Miasto spodobało się jej do tego stopnia, że zamiast szybko wrócić do domu po ceremonii, zabrała się za zwiedzanie. Oczywiście jak na influencerkę przystało, jej wyjazd jest skrupulatnie dokumentowany w sieci. Ostatnio modelka pokazała np. zdjęcie przy najsłynniejszej fontannie di Trevi. Jak zwykle znalazła się w internecie osoba, która się do czegoś przyczepiła.
"Tak nam się spodobał Rzym, że zapragnęliśmy go pokazać dzieciom. Przecudny czas razem" - podpisała swój nowy, z pozoru niewinny post. Chociaż jej wpis zdobył wiele przychylnych komentarzy, pojawiła się też krytyka. "Na pierwszym zdjęciu dziecko z przerażoną miną, ale ważne, że rodzice ładnie wyszli" - napisał ktoś zgryźliwie. Uwaga w stosunku do jej córki spotkała się z natychmiastową reakcją Natalii. "Ważne jest to, że mamy pamiątkę i nie męczyliśmy dziecka, żeby było uśmiechnięte" - odpowiedziała Siwiec. Inna z osób zaciekawiła się liczbą dzieci na zdjęciu. "Może ci gdzieś umknęło, ale mamy Mię i Matiego z poprzedniego związku Mariusza. (...) Mati to już duży chłopak i jeździ już z dziewczyną" - wytłumaczyła modelka.
Natalia Siwiec w jednym z wywiadów mówiła, że początkowo nie chciała pokazywać twarzy córki w mediach społecznościowych. Mia przyszła na świat 21 lipca 2017 roku. Celebrytka zrobiła wtedy jednak listę za i przeciw w udostępnianiu jej wizerunku i stwierdziła, że chronienie jej prywatności byłoby dla niej zbyt obciążające. "Ukrywanie dziecka jest trudne, stresujące. Czujesz się jak strażnik... (...) Stwierdziłam, że pokażę ją raz i nie będę miała stresu. Ani ja, ani ona" - powiedziała Siwiec w "Gali". Dziś czuje się dzięki niej lepszym człowiekiem. "Mam wrażenie, że Mia ocaliła mi życie, nadała mu sens. Dziecko uczy tak wielu rzeczy, cierpliwości, bezinteresownej miłości. Mając dziecko, zdajesz sobie sprawę z tego, że do życia i szczęścia nic więcej nie jest ci potrzebne" - dodała.