Doda nie ma powodów do radości. Jej nowy program, w którym widzowie mogą od kulis zobaczyć, jak wygląda przygotowanie jej koncertów, ogląda się gorzej niż "Doda. 12 kroków do miłości". A że swego czasu swoje reality-show miała w TVN-ie Edyta Górniak, które też oglądało się lepiej, zapytaliśmy ją, jaki według niej jest patent na wysoką oglądalność. Piosenkarka robiła wszystko, by ugryźć się w język, ale problem widzi w samej Dodzie, a nie stacji.
Pierwsze trzy odcinki "Doda. Dream Show", według informacji Wirtualnych Mediów, zgromadziły przed telewizorami średnio 433 tysięcy widzów. Warto przy tym dodać, że poprzedni show Dody w Polsacie śledziło o 309 tysięcy widzów więcej. Tymczasem program Edyty Górniak "My way", który pokazywał, jak zdawała prawo jazdy, gromadził średnio 887 tys. widzów. W rozmowie z Plotkiem piosenkarka zdradziła, jak według niej można osiągnąć podobny wynik. Nie jest to proste i według niej wszystko zależy od osoby, której program jest poświęcony.
Nie wiem, czy to prawda, że się dużo gorzej ogląda od mojego. Miałabym kilka pomysłów na nowe reality-show. To indywidualna kwestia ludzi, którzy chcą uczestniczyć w czyimś życiu bądź nie. Nie widziałam tego co ona teraz zrobiła. Widz decyduje, co jest dla niego interesujące. Tu nie ma patentu. Czasami to też kwestia szczęścia. Myślę, że stacja nie zaniedbała promocji. Nie wiem - tak odpowiem dyplomatycznie - stwierdziła Górniak pytana o patent na świetny program z gatunku reality-show.
Mimo że oglądalność programu Dody nie powala, faktem jest, że ogląda się najlepiej ze wszystkich premierowych produkcji rozrywkowych z tego gatunku. Niedawno Doda na InstaStories opublikowała screen, z którego wynika, że jej program miał lepszą oglądalność od "The Real Housewives. Żony Warszawy", "Ślubne pogotowie Izabeli Janachowskiej 2", czy też "Hotel Paradise 7". "Reality-show Dody z najwyższą oglądalnością spośród nowych programów Polsatu i Czwórki. A dodajmy do tego jeszcze streaming i zasięgi na TikToku i YouTube" - czytaliśmy na profilu Dody na Facebooku. Piosenkarka zapewniała też, że nie jest zaskoczona, że program o realizacji koncertów osiąga mniejsze zainteresowanie od randkowych zmagań. "Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy wspierają ten, bądź co bądź, ciężki projekt. Jednak reality-show o koncertach, które nie dotyczą wszystkich telewidzów, nie jest tak popularne jak randkowanie. Jest to niełatwe, ale bardzo satysfakcjonujące dla artysty wyzwanie" - powiedziała Doda na InstaStories.